W zasadzie od samego początku pandemii pracuję 100% zdalnie, czyli z domowego biura. Ma to swoje zalety: większy monitor, wygodniejsza klawiatura, a na służbowych callach mogę sobie używać zewnętrznego mikrofonu i głośników wbudowanych w monitor zamiast mordować się ze słuchawkami i pałąkiem.
Ma to też swoje wady: ludzi z pracy widzi się wyłącznie jako dwuwymiarowe ruchome obrazki na ekranie, a człowiek jest jednak zwierzęciem stadnym i pożąda czasem kontaktu bezpośredniego.
Jako że od stycznia tego roku pracuję w nowej firmie i mam tu zapewnione miejsce parkingowe w razie gdybym zdecydował się dojeżdżać autem, niedawno podjąłem próbę skorzystania zeń. Najpierw trzeba było w firmowym intranecie dokopać się do linku z aplikacją do bookowania miejsc parkingowych (nie ma aż tak dobrze, miejscówka parkingowa nie ma namalowanych złotymi literami moich inicjałów), potem - i tu robi się zabawnie - dotrzeć na miejsce.
Parking ów jest zlokalizowany jakieś 5 minut spacerkiem od biura, ale żeby tam wjechać trzeba otworzyć ciężką, mosiężną bramę. Do bramy jest czterocyfrowy PIN, o którym jednak nikt mnie wcześniej nie poinformował. Dlatego też pierwsze podejście skończyło się totalnym fiaskiem - końcem końców zaparkowałem przy ulicy, płacąc za miejscówkę jak za zboże (ceny parkingów w centrum Dublina pomalutku acz nieubłaganie zbliżają się do €4 za godzinę...). Następnie pogalopowałem do kadr z zapytaniem o tę nieszczęsną bramę - dostałem PIN, zapisałem go sobie (na wszelki wypadek w dwóch miejscach) i w wolnej chwili przestawiłem autko gdzie trzeba. Uff.
Przy tej okazji zrobiłem sobie z nudów trochę obliczeń czasu i kosztów dojazdów w różnych wariantach - wygląda to tak:
Wariant #1: dojazd autem, z darmowym parkingiem koło biura. Do pracy mam około 50km, w dwie strony około 100. Przy spalaniu 7 litrów na sto km i cenie ropy €2.1/litr wychodzi, że dojazdy do pracy kosztują mnie około €15 dziennie. Czas dojazdu - różnie, między 50 minut a półtora godziny w jedną stronę, zależy od ruchu; przemnożone przez 2 daje gdzieś między 1g40m a 3g dziennie.
Wariant #2 (nieaktualny, zostawiam dla kompletności): dojazd autem, bez darmowego parkingu. 3 godziny parkowania przy ulicy kosztują dychę, za dzień roboczy zapłaciłbym około €27 plus €15 za dojazd daje €42 dziennie. Czas dojazdu - identycznie jak przy #1. Dodatkowe ryzyko: można nie znaleźć wolnego miejsca dla auta, bo mimo szalejących cen chętnych jest ciągle więcej niż miejsc.
Wariant #3: dojazd pociągiem na jednorazowym bilecie powrotnym, ze spacerkiem ze stacji do biura i z powrotem. Bilet powrotny z Newbridge do Dublina kosztuje €19, do tego trzeba doliczyć €3.50 za zaparkowanie auta na stacji kolejowej w Newbridge. Spacer ze stacji do biura to jakieś 25 minut - fajnie, bo mam prawie godzinę dodatkowego spaceru; niefajnie, bo jestem dziennie około 2.5g w dojazdach.
Wariant #4: dojazd pociągiem na bilecie jednorazowym, z taksówką ze stacji do biura i z powrotem. Taxi jedzie ze stacji do biura jakieś 5 minut, czasem 10 jak są korki, czyli łączny czas w podróży to niecałe 2g dziennie, ale koszt rośnie dość mocno, bo taxi w obie strony to okolice €25 - razem z biletem i parkingiem zbliżamy się do €50 dziennie.
Wariant #5: dojazd pociągiem na bilecie miesięcznym. Tu wychodzi naprawdę tanio, o ile jeździ się do biura wystarczająco często. Bilet miesięczny kosztuje około €300 (a roczny - €3000, dwa miechy za friko!), z czego połowę zwraca pracodawca w formie ulgi podatkowej, czyli nasz koszt to de facto okolice €150 miesięcznie (€125 przy bilecie rocznym). Jeżeli wykorzystamy 20 dni w miesiącu, to sam bilet wychodzi średnio €7.5 dziennie (€6.25 przy bilecie rocznym). Czas taki sam jak w wariancie #3 lub #4 w zależności od tego czy skorzystamy z taxi czy nie (oczywiście przy #4 koszt rośnie znacząco). Ale przy pandemii bywam w biurze tak naprawdę 2, góra 3 razy w miesiącu, czyli się nie kalkuluje.
Dodatkowo w wariantach kolejowych można jeszcze odliczyć parking pod stacją PKP w Newbridge, jeżeli zdecyduję się na spacer z domu na stację i z powrotem - ale to daje prawie dodatkową godzinę dziennie.
Te warianty można mnożyć bez końca - dlatego prościej rozpisać to na poszczególne składowe:
- Dotarcie z domu na dworzec i z powrotem:
- w jedną stronę autem 5 minut, €3.50 dziennie (parking)
- pieszo pół godzinki, €0 dziennie.
- Dojazd pociągiem:
- €19 dziennie przy bilecie jednorazowym
- €150 miesięcznie przy bilecie miesięcznym, czyli €150/{liczba dni w biurze} dziennie.
- €125 miesięcznie przy bilecie rocznym, czyli €125/{liczba dni w biurze} dziennie.
- Dotarcie z dworca PKP w Dublinie do biura (i z powrotem):
- taksówką w jedną stronę 5-10 minut, €12-13
- pieszo 25 minut, €0.
- Parkowanie przy ulicy w Dublinie: około €27 dziennie.
- Dojazd bezpośredni autem z domu do biura:
- około €15 w paliwie w obie strony
- czas między półtora a 3 godziny:
- wyjeżdżając z domu przed 7 rano dojadę na miejsce raczej szybko
- powrót to zawsze loteria.
Reasumując: bez niespodzianek, najtaniej wychodzi praca zdalna 🙂 A dla zdrowia psychicznego od czasu do czasu dojeżdżam sobie do pracy autkiem, co kosztuje mnie pi x drzwi między €30 a €45 miesięcznie. Do tego wrzucam sobie na samochodowe głośniki jakiegoś audiobooka z Audioteki i szafa gra.
A pociąg i komunikacja miejska?
Pociągiem opłaca się dojeżdżać jeżeli jeździsz często. Jeżeli kiedykolwiek wrócimy do pracy w biurze 5 dni w tygodniu, właśnie tak będę dojeżdżał. Jednak jeżeli jadę tylko raz czy dwa razy na miesiąc, pociągiem mi się nie kalkuluje.
Co zaś do komunikacji miejskiej w samym Dublinie to jest raczej żart, tylko jakoś mało zabawny…
Szczerze to nie wiem, jak wygląda KM w Dublinie, wiem iż jest tramwaj, a nawet 2 linie i tyle.
Kiedyś były dwie osobne linie: zielona i czerwona (i 10 minut spacerkiem od końca jednej do początku drugiej). Ale kilka lat temu je wreszcie połączyli i teraz można dojechać tramwajem z każdego miejsca w każde inne. Tylko że w porannym szczycie jest taki tłok (zwłascza na przystankach koło stacji kolejowych), że czasem trzeba odczekać 2, 3 tramwaje zanim się uda wcisnąć do środka.
A rower albo hulajnoga? Czy to własne, czy wypożyczane. Są chyba w Dublinie wypożyczane rowery albo hulajnogi? Nie wiem na ile będzie różnica między hulajnogą a taxi, ani ile kosztuje bilet na przewóz własnego sprzętu, ale powinno być szybko i tanio.
Z tego co kojarzę, to roweru miejskie mie ma, nie wiem jak tam uliczne-elektrośmieci. Ale znając pewnie są, chyba iż jakieś przepisy zabraniają. Ale opcja z zwłasną hulajnogą może być ciekawa. Pytanie ile w domu masz do stacji, czy się uda w 100% ekozłomem + pociąg?
To by był widok, Xpil na hulajnodze. 🙂
Skoro oba odcinki to ok. 30 min pieszo, to będzie po ok. 2,5-3 km każdy. Łącznie 10-12 km, elektrozłom da radę. Nawet 2 dni na jednym ładowaniu nie powinny być problemem.
Rowery (tudzież e-rowery) są, trzeba założyć konto na DublinBike, zapłacić z góry €35 za rok (€60 w przypadku e-rowerów) i można jeździć. Pierwsze 30 minut jazdy jest wliczone w ten roczny abonament, wszystko powyżej 30 minut płaci się (skala jest analogiczna do Fibonacciego czyli czym dłużej jedziesz tym więcej płacisz za każdą kolejną godzinę). Tylko że w Dublinie jest taki ruch, że osobiście trochę się boję rowerem. O stłuczkę nietrudno.
Co do hulajnóg, nie jestem pewien.