Ponieważ miałem dziś od rana problemy z hostingiem, a akurat za parę tygodni kończy mi się umowa z OVH, postanowiłem zrobić przesiadkę.
Oferta jest szeroka, więc znalezienie czegoś w przystępnej cenie i o sensownych parametrach nie było zbyt trudne.
Postawiłem na WebLease, bo mają sporą obecność w Europie (serwer stoi w Amsterdamie), a także oferują lepsze parametry za odrobinę mniejsze pieniądze, niż u konkurencji.
W ten oto sposób już przed południem byłem szczęśliwym[citation needed] posiadaczem nowego serwera w WebLease. Świeżutkie, jeszcze chrupiące IP, dostęp po SSH i tak dalej.
Niewiele myśląc (jak zwykle), postawiłem tam szybciorem Apacza, MySQL-a oraz PHP7 wraz ze wszystkimi "złączkami", a następnie za pomocą Duplicatora przeniosłem wszystko na nowy serwer.
Ostatnim krokiem było tradycyjnie już skonfigurowanie serwera DNS, aby wskazywał na nowy adres IP, a następnie odczekanie 2-3 godzin, aż się zmiana rozkolportowała była po całej Intersieci.
Odpalam bloga... Działa! Od pierwszego kopa!
Potem wciągnęły mnie inne obowiązki i o blogu zapomniałem. Aż tu nagle przychodzi mi groźny Email od Zblogowanych, a w nim czarno na białym, że nie mogą zaciągnąć treści z mojego bloga, więc go wrzucają do kwarantanny.
Ki czort, myślę sobie?
Zaglądam - no wszystko działa przecież.
Wszystko?
A nie. Jednak nie. Działa panel administracyjny oraz wyświetlanie strony głównej - i nic poza tym. Ani krótkie adresy, ani pracowicie wydziergane przekierowania... Nawet pojedyncze wpisy nie chcą się otwierać.
No żeż w dziuplę jeża, pomyślałem sobie, taka wasza chrrrrancowata dyszlem chrzczona...
Kolejne dwie godziny spędziłem na poszukiwaniu przyczyny takiego stanu rzeczy.
Wreszcie znalazłem.
I teraz się za głowę łapię, jakie to oczywiste. No ale tak to już jest. Jak się Wie, to jest Łatwo.
Otóż okazało się, że zabrakło mi następującego kawałka w pliku konfiguracyjnym Apacza, w sekcji VirtualHost:
<Directory /var/www/html>
Options Indexes FollowSymLinks MultiViews
AllowOverride All
Order allow,deny
allow from all
</Directory>
Identyczny blok powinien pojawić się zarówno w <VirtualHost *:80> jak też w <VirtualHost *:443> (to są dwa osobne pliki konfiguracyjne jakby ktoś sie pytał!)
Potem tylko
service apache2 restart
... and Bob's your uncle!
Normalni ludzie spędzają czas oglądając, jak dwudziestu dwóch homosapiensów gania kulkę po trawie, albo żłopiąc piwsko (ewentualnie łączą powyższe w celu uzyskania Zen). Ja tymczasem rwę włosy z głowy nad źle skonfigurowanymi VirtualHosts.
Dziwny świat.
Teraz jeszcze muszę poprosić grzecznie Panów Adminów ze zBLOGowanych, żeby mnie odkwarantannili.
Lub czasopisma.
A dlaczego nie AWS na hosting? 🙂
Nie wiem czemu, ale jakoś mi nie podchodzą rozwiązania hostingowe Amazonu. Może dlatego, że firma zajmuje się wszystkim na raz, a jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego? A może dlatego, że kilka razy paskudnie naciąłem się na inne usługi Amazon? (temat na inny wpis btw)
W każdym razie serwer wolę kupić od firmy, która się specjalizuje w serwerach, a nie w dronach, Kindlach i Echo.
Łel, 500 tysięcy ludzi nie może zajmować się tylko serwerami 🙂