Zawsze jest coś do zrobienia.
Żyjesz w cywilizacji promującej produktywność, której podlega wszystko, każda branża życia zawodowego i prywatnego.
Niekończący się łańcuch zadań. Zamykasz jedno, na jego miejscu natychmiast pojawiają się trzy nowe, niczym lernejska Hydra. Nie jesteś na bieżąco ze wszystkim? To znaczy, że nie potrafisz się zorganizować, nie znasz się na ustalaniu priorytetów, nie osiągniesz sukcesu, nie zrealizujesz swoich marzeń, które gdzieś tam majaczą na odległym horyzoncie, blednąc z dnia na dzień.
Dlatego rzucasz się znów w wir zadań. Skracasz sen. Jesz na szybkiego i byle co, bo to przecież strata czasu. Nie pójdziesz na długi spacer, bo w tym czasie umknie ci tysiąc okazji i spraw. Nie siądziesz z książką czy z gitarą przy kominku, bo od razu będzie wiadomo, że inni cię wyprzedzą.
A jeżeli nawet na chwilkę siądziesz z tą książką czy gitarą, jeżeli pójdziesz na ten spacer, natychmiast pojawia się poczucie winy, bo inni w tym czasie robią coś Ważnego, postępują do przodu, a ty stoisz w miejscu i marnujesz ten najcenniejszy, nieodnawialny zasób, jakim jest czas twojego życia.
Prawda?
Oczywiście.
Z tym, że gówno prawda.
Przepracowując się, nie dosypiając, nie dojadając, nie robiąc sobie porządnych, solidnych przerw w tym morderczym, nigdy nie kończącym się łańcuchu zadań doprowadzamy do samodegradacji. W efekcie pracujemy MNIEJ wydajnie, a więc czym prędzej zdwajamy wysiłki, śpimy jeszcze mniej, jemy jeszcze szybciej, obwiniamy się za każde posiedzenie w WC, za każdą chwilę zadumy przy oknie. Zamiast lepiej robi się gorzej. I nagle, całkiem znienacka, przechodzimy na emeryturę, rentę, albo prosto pod namiot tlenowy, nieszczęśliwi, obwiniamy system za to, że odebrał nam młodość, szczęście, czas.
Czas.
Dlatego nigdy, ale to nigdy nie wolno nie doceniać wagi marnowania czasu. Marnujmy czas nad kawą, przy gitarze, marnujmy go długą chwilą bezmyślnej zadumy przy oknie, marnujmy go spacerem przez park w godzinach pracy.
Ponieważ porządnie zmarnowany czas odbuduje w nas to, co najważniejsze: podładuje nam baterie, odśmieci zziajany jak koń po westernie umysł, paradoksalnie da nam uczucie samospełnienia, w efekcie sprawiając, że staniemy się bardziej wydajni, zaczniemy częściej się uśmiechać i lepiej sobie radzić w pracy i poza nią.
Oczywiście można też popaść w skrajność, zalec do góry brzuchem i nie robić kompletnie nic. Takiego podejścia nie polecam, podobnie jak skrajnego zaharowywania się.
Zostawmy ekstrema innym.
Marnujmy czas z głową!
I inne kończyny też się przydadzą w tym względzie. 🙂 By nie napisać o członkach.
I koniczyny też.
Bożena musi wyjść na ament z etapu zaharowywania się. Tylko kto potem kupi chlebek? (w sensie, że za co?). Ech.
Trza tańszy chlebek kupywać. Albo zaharowywać się tam, gdzie dajo wiency piniondzów.
odkąd w Polsce bezrobocie zaczęło spadać sytuacja zaczęła się poprawiać. Są podwyżki, za nadgodziny bierzemy wolne, kierownicy i menago zaczęli liczyć się z ludźmi. A jeszcze rok temu rąbałem nadgodziny ku chwale firmy, a jeden menago w ciągu pół roku zmieniał na jednym stanowisku czterokrotnie inżyniera elektryka. Jeśli jeszcze nie ma się jakiegoś powalającego kredytu to spokojnie rządzisz się swoim czasem jak chcesz. A jeśli w pracy komuś coś nie pasuje to można sobie ją zmienić, co czyni wielu moich kolegów i koleżanek z pracy. Generalnie jest tak jak powinno być.
Nie pozostaje nic innego tylko się cieszyć!
Czas jest tym co w naszym życiu najcenniejsze – oczywiście pomijając zdrowie i najbliższe nam osoby lecz z drugiej strony to co dotyczy bliskich nam osób i zdrowia również nierozerwalnie związane jest z czasem… choroba bardzo skutecznie może nam odebrać czas… bliskie nam osoby stopniowo odchodzą, a czasu, który mogliśmy z nimi spędzić nikt nam nie zwróci…
Czy jest coś cenniejszego od „marnowania czasu” z bliskimi nam osobami…?
Chyba nie…
„Marnowanie czasu” jest bardzo ważne – tak naprawdę jest ważniejsze od pracy – praca powinna być formą zdobywania środków, które można spożytkować „marnując czas”… (oczywiście gdy praca sprawia satysfakcję i swoistego rodzaju radość to bardzo dobrze ale nie powinna być jedyną treścią życia)
Żyjemy za szybko i chcemy zbyt wiele – pragniemy więcej niż realnie do szczęścia potrzebujemy…
Warto zwolnić i dostrzec to co ma realną wartość…
„Wyścig szczurów” – nie dziękuję, postoję sobie spoglądając na niezwykłość rosnących majestatycznie drzew…
Amen!
Teraz już wiem, że nie warto marnować czasu na zamartwianie się, na to co cieszy- należy!
„Czas jest jak moneta. Tylko ty powinienes decydowac jak ja wydac. Bacz, by inni nie zrobili tego za Ciebie „.