Dobre wieści. Nowy hosting okazał się strzałem w dziesiątkę. Blog śmiga aż miło. Średni czas otwarcia strony poniżej jednej sekundy (na HG trzeba było czekać średnio 2.8 s a zdarzały się przycinki po 4-5 sekund albo całkowite zawieszenia połączenia).
Póki co nowe serwery DNS się jeszcze nie rozpropagowały - łącząc się z biura (które ma centralę sieciową w Stanach i tamtejszy publiczny adres IP), widzę jeszcze starą wersję strony z HG. Połączenia z Irlandii i z Polski trafiają już na ogół w nową, bieżącą wersję. Obstawiam, że jutro, najdalej pojutrze rano, wszystko się wyrówna.
Z codziennych zaś nowin - chorujemy. Czarna seria. Żonka zalega z obolałym kręgosłupem, mnie chwyta coś za gardło (ledwie chrypię), a córę chyba też coś łapie bo przez ostatnie dwa dni kładzie się spać potulnie jak baranek zamiast - jak zwykle - kombinować, jak by tu jeszcze urwać parę minut z wieczora.
Blog deczko wyhamował, ale lada dzień powinien się odchwycić 😉
Dobranoc.
Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]
Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.