Discover Weekly działa tym lepiej, czym dłużej się go używa. Tyle teorii. W praktyce... działa w kratkę. Niedawno chyba w końcu wyszedł na jakąś dłuższą prostą, bo zaczął mi podrzucać naprawdę smakowite kąski, z których kilka sobie dziś obejrzymy posłuchamy.
Na dzień dobry Chick's Chums. Bezbłędnie połamany wodospad dźwięków. Wmawiam sobie od zawsze, że nie lubię jazzu, no bo kurdę nie lubię, ale czasem po prostu trafi się taki kawałek, że nie da się go nie lubić.
Czarna modlitwa (czyli po naszemu Dark Prayer) też mi z jakiegoś powodu robi, choć całkiem nie wiem dlaczego. Może to te slide-y?
Dobre, chwytliwe tytuły są bardzo ważne w promocji piosenek. Na przykład Modul 29_14 łapie za serce zanim się tego jeszcze zacznie słuchać. W dodatku nazwisko wykonawcy kojarzy się pozytywnie ze smaczną zupą 😉 Cały album raczej nudnawy, ale ten jeden kawałek bardzo interesujący:
A tutaj pan prosi panią o powód, dla którego miałby z nią zostać. W zależności od nastroju można to interpretować tak albo siak, w każdym razie bluesik jest genialny:
Pomalutku zbliżamy się do końca dzisiejszego zestawienia. Ponownie czas na bluesa - tym razem w wykonaniu dętym, z niewielką szczyptą akordeonu. Bardzo wolne tempo, bardzo znany kawałek. Można tego słuchać godzinami i się nie znudzi. Dobre do skupiania się przy pracy.
Przedostatnia dziś pozycja to Junco Partner #2 - wciąga od pierwszych dynamicznych nut z prawej strony klawiatury, potem dochodzi do tego wyluzowany wokal. Klimaty - dla odmiany - bluesowe 😉
Listę zamyka twór a'capella (nie blues!), przeróbka malo znanego acz bardzo interesującego muzycznie kawałka "50 sposobów na opuszczenie kochanka" czyli po naszemu "Fifty Ways To Leave Your Lover":
Chick Corea, mój chleb codzienny. Ten gość się nigdy nie nudzi. Kto lubi Chicka, ten z mojego radaru nie znika. ?
Nie dosc, ze Chick to jeszcze Steve, typ jest tak gruby kotlet perkusji, ze nie nazywa sie GOD ale GADD, zwykle gody moga mu paleczki pucowac.