Dostałem niedawno zautomatyzowanego e-maila od Zblogowanych: anulują się!
Trochę szkoda, bo kilka sympatycznych blogów tamtędy znalazłem, kilka razy udało mi się tam stanąć na podium (ostatni raz w zeszłym miesiącu), portal jest prościutki ale całkiem fajnie pokumany. Ma podrozdział z dyskusjami, ma śledzie i lajki... no takie jakby sołszjal midja z blogami w roli głównej.
Tymczasem jednak - zwijają się. Będą działać tylko do końca tego miesiąca, a potem szlus.
Jeżeli wierzyć statystykom, na Zblogowanych zarejestrowało się ponad 16000 blogów i opublikowano dobrze ponad półtora miliona wpisów. Całkiem sporo!
Mają też całkiem spory wybór kategorii. No i wszystko po polsku.
Ostatnimi czasu - przynajmniej z tego, co wyczytałem w sekcji komentarzy - walczyli dość intensywnie ze spamem. Niewykluczone więc, że jakiś tam odsetek tych tysięcy i milionów został nabity przez niedobrych człowieków. Ale i tak skala przedsięwzięcia jest całkiem spora.
Niektóre fragmenty portalu ewidentnie zostały zapomniane przez adminów. Na przykład kawałek w stopce, ten z najpopularniejszymi tagami:
Blogerzy jedzą jabłka? Walentynki 2015? No starocie jakieś.
Ale nie czepiajmy się szczegółów. Uczcijmy Zblogowanych minutą ciszy.
Oczywiście grupa Blogmedia, która Zblogowanych utworzyła, działa dalej. Więcej szczegółów można sobie pewnie wyguglać...
Ot, co.
P.S. Parę dni po opublikowaniu tego wpisu na temat platform agregujących blogi wypowiedział się Szczeżuja - tu można poczytać.
Zblogowani gdzieś już obili mi się o oczy i uszy kiedyś… Szkoda tylko tych wszystkich wpisów. Gdyby wszystkie moje notki przepadły nagle, chyba bym się poryczał.