Skrzynia ręczna czy automatyczna?
Temat jest stary jak motoryzacja i budzi - ku memu nieustającemu zdumieniu - prawie tyle kontrowersji, co debaty Bóg vs Allah vs Latający Potwór Spaghetti vs Budda vs Światowid. Z tym, że tu mamy o wiele mniej opcji. Panteon jest zatłoczony od bóstw wszelkiej płci, maści i woni, a tu mamy prosty wybór: albo automat, albo skrzynię ręczną.
Albo rower.
Przez ostatnich ...
... liczu, liczu, liczu ...
... ostatnich dwadzieścia pięć lat jeździłem autami ze skrzynią manualną. Raz czy dwa miałem okazję przejechać się automatem, ale nigdy dłużej niż przez parę godzin. Tymczasem całkiem niedawno strzeliło mi do łba, że "właściwie czemu by nie?" i zamieniłem auto ze skrzynią ręczną na automat.
No i co?
Powiem krótko: bomba!
Skrzynia automatyczna ma mnóstwo zalet
Zaleta #1: Zużycie paliwa.
Teoretycznie jest tak, że auto ze skrzynią manualną pali odrobinę mniej od automatu (czemu? patrz punkt 1. na liście wad poniżej). Ale ja jestem kiepskim kierowcą. Nie potrafię oszczędzać paliwa. Raz w życiu udało mi się "wykręcić" spalanie na poziomie 3.9 l/100km, na odcinku 50 km w miarę głównej drogi, z niewielkim ruchem i bez świateł / skrzyżowań. Yarisem. Nigdy więcej - taka jazda z jednej strony jest nudna jak flaki z olejem, a z drugiej trzeba się ciągle skupiać na tym, żeby nie przyspieszać, nie hamować, a także przewidywać wydarzenia na drodze z dużo większym wyprzedzeniem niż "normalnie". Poza tym jednym wybrykiem zawsze miałem spalanie w okolicach między 7 a 11 l/100km, w zależności od tego, czy jeździłem po mieście czy nie, no i jakim autem. Tymczasem automatem nigdy nie udało mi się spalić więcej, niż 8 l/100km (nawet z ciężką nogą), a na ogół spalam między 5.9 a 7.4 l/100km (średnia dzienna, jazda mieszana, na ogół w korkach).
Dzieje się tak, ponieważ automat dobiera biegi znacznie lepiej ode mnie. Nie "przekręca" silnika powyżej pewnych obrotów (no chyba, że jest taka potrzeba, co zdarza się raczej rzadko). Nie "dławi" silnika zbyt niskimi obrotami. Potrafi błyskawicznie "zrzucić" trzy biegi, kiedy z łagodnego hamowania przechodzę do wyprzedzania i nigdy nie pomyli się przy takiej redukcji (a ze skrzynią ręczną czasem mi się zdarzało zredukować ciut za dużo biegów i w efekcie wbić na chwilę silnik na zbyt wysokie obroty).
Może gdybym był kierowcą z powołaniem, gdybym czerpał przyjemność ze śrubowania niskiego zużycia paliwa i tak dalej... No ale nie jestem i nie czerpię.
Zaleta #2: Płynność rozpędzania się.
Po hamowaniu, w połączeniu z tempomatem automat potrafi wrócić do poprzedniej prędkości zużywając minimum mocy. Ze skrzynią ręczną zmiana biegu oznacza wyłączenie tempomatu, a tutaj rozpędzenie się na autostradzie od 60 do 120 km/h następuje płynnie i bardzo, bardzo łagodnie. Może zajmuje to chwilę dłużej, dzięki czemu dotrę do celu dziesięć sekund później, ale jakoś to przeżyję. No i biegi się po drodze same zmieniają, zadziwiające 😉
Zaleta #3: Uwaga i skupienie.
Jestem kiepskim kierowcą jeśli chodzi o technikę jazdy, co staram się nadrabiać uważną obserwacją otoczenia i przewidywaniem wydarzeń, żeby odpowiednio wcześnie na nie zareagować. Dzięki temu, że nie potrzebuję używać lewej ręki do zmieniania biegów, mam ją dostępną przez cały czas, co znacznie ułatwia wykonywanie nagłych manewrów. A do tego dochodzi brak konieczności myślenia o tym, czy trzeba zmienić bieg czy nie (i na jaki). Oczywiście to jest coś, co każdy kierowca robi odruchowo i bez zastanowienia, ale wystarczy chwilę pojeździć automatem żeby zrozumieć, że jednak zajmuje to odrobinę naszego skupienia, które kiedyś, w jakimś krytycznym momencie może się bardziej przydać do czegoś innego.
Zaleta #4: Płynność zmiany biegów.
Nawet w automatach tradycyjnych, z pojedynczym sprzęgłem, czas zmiany biegu jest krótszy, niż analogiczny czas w skrzyni manualnej.
Chyba, że jesteś zawodowym kierowcą rajdowym, ale oni wymieniają skrzynie biegów prawie tak często jak opony...
Natomiast w skrzyniach dwusprzęgłowych, które coraz częściej pojawiają się w segmencie cenowym dostępnym zwykłym zjadaczom chleba, czas zmiany biegu wynosi zazwyczaj kilka - kilkanaście milisekund, jest więc dla człowieka niezauważalny.
Oczywiście dotyczy to wyłącznie scenariusza, kiedy zmiana biegu jest odpowiednio przygotowana przez automatykę skrzyni - w razie jakichś gwałtownych manewrów czas ten odpowiednio wzrasta.
Zaleta #5: Jazda w korku.
Przy skrzyni manualnej trzeba się namachać drążkiem. W przypadku automatu wystarczy po prostu delikatnie operować gejem hamulca.
Skrzynie automatyczne mają też swoje wady.
Dla mnie są one niewspółmiernie małe w stosunku do korzyści, ale już dla innych niekoniecznie. Wymienię teraz te najczęściej przytaczane (a także przytoczę te najczęściej wymieniane, żeby było po równo):
Wada #1: Zużywają nieco więcej energii.
W skrzyni ręcznej energia na zmianę biegu pochodzi bezpośrednio od kierowcy. A automat musi "sam" poprzesuwać i poobracać to i tamto, co zużywa energię (w efekcie - przynajmniej w warunkach idealnych - prowadząc do odrobinę większego zużycia paliwa).
Wada #2: Są droższe w naprawie i bardziej upierdliwe w utrzymaniu.
Usterka, która w skrzyni ręcznej wymagałaby wymiany jednego podzespołu, może w automacie oznaczać wymianę całej skrzyni. Zwykłe czynności serwisowe też wymagają nieco innego sprzętu w warsztacie, co podnosi ich koszt (no chyba, że znamy się na tym i robimy wszystko samodzielnie - to nie ja). Trzeba o wiele precyzyjniej dobierać olej (nawet niewielka pomyłka w przypadku automatu może oznaczać konieczność kupna nowej skrzyni). I tak dalej.
Wada #3: Są droższe w zakupie.
W przypadku nowego auta średniej klasy różnica w cenie między skrzynią ręczną a automatem to kilka tysięcy euro.
Wada #4: Nie umożliwiają "wybujania" auta ze śliskiej sytuacji (na przykład kiedy koło utknie w oblodzonej czy ośnieżonej koleinie). Skrzynia ręczna umożliwia szybkie przełączanie między jedynką a wstecznym, dzięki czemu można stopniowo "wyhuśtać" auto bez wychodzenia na mróz. W automacie się tak nie da. Z tym, że w Irlandii śnieg pada raczej rzadko.
Wada #5: Nie dają możliwości sztucznego wkręcania silnika na wysokie obroty, co znacznie utrudnia (lub wręcz uniemożliwia) kręcenie bączków, drifting i inne szatańskie wybryki. Na szczęście ja jestem normalny i nie interesuję się takimi świństwami.
Utrudniają przesiadkę: jeżeli ktoś "od urodzenia" jeździ automatem, będzie miał niezły orzech do zgryzienia przesiadając się na auto ze skrzynią ręczną.
Podsumowanie
Podsumuję temat zwięźle: nie wracam do manuala, jazda automatem podoba mi się niezmiernie, tak mi dopomóż {tu wpisać co trzeba}.
Howgh!
Prawie mnie przekonałes, ale ja lubię sobię potrzymac kijka. 🙂
To tak jak każdy od czasu do czasu. Ale może wróćmy do tematu motoryzacji 🙂
xpil- co to za przerwa w działańiu bloga. Człowiek siedząc sobie w komnatcie zadumy chce poczytać swój ulubiony blog. A tu zonok;(
Musiałem pogrzebać. Każdy czasem musi 🙂
Mimo wszytko warto sobie przeliczyć, co się bardziej opłaca finansowo – zapłacić więcej za paliwo, czy za skrzynię, jej utrzymanie i ewentualnie całą wymiane (a nie jednego podzespołu). Wygoda to fakt (nie jestem kierowcą, ale się domyślam). Ale to też kwestia człowieka. Znam ludzi, którzy nie są zawodowymi kierowcami rajdowymi tylko zwykłymi, codziennymi dopracy-zpracy i twierdzą, że zdecydowanie wolą manuala.
Jest (jak zwykle) więcej aspektów niż tylko wygoda i finanse. Znam ludzi, którzy są zbyt oporni, żeby się nauczyć używania drążka i nie zrobią prawka na innej skrzyni niż na automacie.
Poza tym ze skrzynią biegów jest trochę jak z religią. Jak się już do jakiejś przekonasz, będziesz (mniej lub bardziej świadomie) próbował przekonać do niej innowierców, jakkolwiek bezsensowne by to nie było 😉 MOJA SKRZYNIA JEST NAJMOJSZA, UŻYWAJCIE TYLKO TAKIEJ SKRZYNI, NIE INNEJ!!! i takie tam.
Obiektywnie… chyba nie ma uniwersalnej odpowiedzi, jak z większością rzeczy. Jedni lubią owce, inni kozy.