Tymczasem jednak "Firmowa gwiazdka" to całkiem sympatyczne filmidło. Marudy będą marudzić, że to wszystko już było (i pewnie będą mieć trochę racji), co w niczym nie zmienia faktu, że ogląda się smakowicie. Nie wiem czy to dzięki obsadzie (Aniston, Bateman, Munn, Miller, Corddry), czy może bardziej dzięki absolutnej niepoprawności politycznej, w każdym razie komedia mnie wciągnęła i obejrzałem ją z przyjemnością. Fast-food dla umysłu, ale smaczny ;)[/columnize]
Fabuła jest...
*** SPOILER ALERT ***
[columnize]... raczej banalna: firma zajmująca się dostarczaniem usług informatycznych robi bokami i jej szefowa (Carol Vanstone - Aniston) postanawia zamknąć kilka oddziałów, z których jeden jest prowadzony przez jej brata (Clay Vanston - Miller). Szefem jednego z działów jest ciapowaty, świeżo rozwiedziony Josh Parker (Bateman). Pracuje tam też podkochująca się w nim od dawna programistka - hakerka Tracey Hughes (Munn) oraz gburowaty i do cna niepoprawny Jeremy (Cordry). Smaczku dodaje postać Mary (McKinnon), świętojebliwej szefowej działu HR, która potrafi uprzykrzyć życie każdemu pracownikowi za byle pierdołę niezgodną z regulaminem.
Josh, Clay i Tracey postanawiają wyciągnąć firmę z bagna i wbrew zaleceniom Carol za resztki kasy organizują wielką imprezę świąteczną, na którą zapraszają Waltera (Vance). Walter jest CEO firmy, z którą kontrakt mógłby uratować sytuację.[/columnize] [line]
Tak się film zaczyna.
[line] [columnize]A potem jest już tylko gorzej, tj. lepiej. Niczym śnieżna kula tocząca się po stromym zboczu, akcja rozwija się i eskaluje, dzięki czemu niektóre z końcowych kadrów przypominają trochę film dokumentalny z końca wojny. Nuklearnej 😉Jednak najważniejszy w tego typu obrazach jest humor, a tego nie brakuje. Jest śmiesznie już od pierwszej sceny, w której Josh podpisuje papiery rozwodowe, aż do samego końca, kiedy Clay wychodzi (a w zasadzie wyjeżdża na wózku) ze szpitala.
Film jest przeznaczony dla widowni dorosłej: jest trochę golizny, jest mnóstwo niewybrednego humoru z grubymi nićmi szytym podtekstem seksualnym (głównie z udziałem Jeremego). Osoby nieprzepadające za głośnymi bąkami, siadaniem gołą dupą na kserokopiarce tudzież zrzucaniem telewizorów z dwudziestego piętra proszone są o zmianę kanału...[/columnize] [line]
Werdykt końcowy? Wbrew obecnej w Sieci fali hejtu daję temu filmowi mocne 8/10. Ubawiłem się setnie, a o to przecież chodzi, prawda?
„za udział wzięli” – haha!