Recenzja: Sisters

https://xpil.eu/BK7vZ

Korzystając z tego, że odwiedziła nas babcia (tak naprawdę teściowa, ale wszyscy mówią na nią babcia, pomimo jej słabych protestów), urządziliśmy sobie wczoraj z Żonką mini-maraton filmowy i udawszy się do Dundrum obejrzeliśmy dwa filmy pod rząd.

Pierwszym z nich była amerykańska komedia "Siostry".

Film jest z gatunku komedii romantyczno-kretyńsko-imprezowych. Taki, który fajnie sobie raz obejrzeć, ale do którego się raczej nie wraca.

Dwie siostry po czterdziestce: jedna stateczna, z dobrym zawodem i pensją, bezdzietna rozwódka z przewidywalnym, ułożonym życiem; druga siostra z gatunku bardzo imprezowych, bezrobotna, właśnie wyrzucili ją z wynajmowanego mieszkania, ma szesnastoletnią córkę, której nigdy nie ma w domu i ogólnie nie radzi sobie w życiu za bardzo.

Któregoś dnia okazuje się, że ich rodzice planują sprzedać swój dom, który jest dawnym domem rodzinnym obu sióstr. W ramach odświeżania wspomnień obie siostry wpadają na pomysł urządzenia w tym domu ostatniej wielkiej imprezy, na którą zapraszają dawnych znajomych ze szkoły, zaprzyjaźnioną koreańską pedicurzystkę z koleżankami i jeszcze parę osób.

No i tu się zaczyna.

Niewinna, początkowo nudna imprezka zaczyna się powoli rozkręcać. Następuje typowa w tego typu filmach eskalacja wydarzeń. Finał jest taki...

Nie, nie powiem, w razie, gdyby ktoś jednak chciał obejrzeć. W każdym razie - jak już wcześniej wspomniałem - komedię warto obejrzeć, głównie ze względu na mnóstwo klasycznych, kretyńskich amerykańskich gagów, przy których poślizgnięcie się na skórce od banana jest arcydziełem sztuki. Wstyd się przyznać, ale uśmiałem się szczerze.

Czasem trzeba się odmóżdżyć 😉

https://xpil.eu/BK7vZ

Leave a Comment

Komentarze mile widziane.

Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]

Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.