Wszyscy znają tę starą zagadkę: w szufladzie jest 10 różnych par skarpet, niesparowanych.
Gwoli wyjaśnienia: "10 różnych par skarpet, niesparowanych" oznacza, że jest tam 10 par skarpetek, każda para różni się od każdej z pozostałych (na przykład: kolorem, wzorkiem, rozmiarem, stylem...), ale leżą sobie porozrzucane luzem, każda skarpetka osobno.
W pokoju jest ciemno, nie mamy latarki. Pytanie: Ile musimy wyciągnąć po omacku skarpetek, żeby na pewno mieć przynajmniej jedną parę? Odpowiedź jest banalna: 11. W najgorszym razie pierwszych dziesięć będzie nie do pary, jedenasta musi do którejś pasować.
Dziś jednak zagadka odrobinę inna: wyciągamy z tej samej szuflady skarpetki, po jednej, za każdym razem włączając na chwilę światło i sprawdzając, czy właśnie wyciągnięta skarpetka pasuje do którejś z już wyciągniętych. Przerywamy zabawę, kiedy trafimy na dopasowanie. Pytanie: ile średnio skarpetek wyjmiemy? Innymi słowy jaka jest wartość oczekiwana ilości wyjętych skarpetek?
Czas - start. Nagród nie przewiduję 😉
bez „sęsu” ;).Skoro mamy światło, to czemu nie zajrzeć do szuflady i tam zaświecić. Wtedy wyciągniemy od razu parę.
Proszę nie hakować moich zagadek tylko się brać uczciwe za myślenie, tak? 🙂
P.S. Poprawna pisownia to „bessęsó”
Masz czarne skarpetki z różnymi wzorami przy ściągaczu i słabe światło. Ewentualnie nie świeci Ci się w pokoju, bo się lampa spaliła, i musisz wychodzić z każdą skarpetką na korytarz.
Są kontrhaki na każde haki 😉
eee tam, jeśli różnice są tak minimalne że trzeba wychodzić i świecić im pod osnowę to uznaje je za parę 😉