Jeżeli ktoś jeszcze pamięta z zamierzchłych czasów, udało mi się kiedyś upolować Wogla w jego naturalnym środowisku.
Tutaj można poczytać, a nawet zobaczyć.
Potrzebowałem prawie dziewięciu lat, żeby schwycić w obiektyw kolejnego dziwoląga.
Kojarzycie takie sytuacje, kiedy ktoś mówi, ale nijak się jego słowa nie zgadzają ze stanem faktycznym? Politycy, kaznodzieje, meteorolodzy, futurolodzy, menadżerowie (menadżerzy?), doradcy inwestycyjni, pani w kasie, że będzie winna grosika, tłum jest spory. I wszyscy oni produkują - uwaga, gwóźdź programu - banialuki.
I - podobnie jak w przypadku Wogli - dużo się tych banialuków słyszy, ale nikt ich nigdy nie widział.
Aż do dziś.
Oto bowiem przedstawiam szanownemu Czytelniactwu zdjęcie najprawdziwszego banialuka, wykonane przeze mnie całkiem niedawno podczas wizyty w lokalnym spożywczaku:
Prawda, że piękny?
Ciekawe czym Banja Luka zawiniło, że w języku polskim nazwa tego miasta jest synonimem opowiadania bzdur. A to nawet starutkie miasto, ma zabytki całkiem, całkiem ciekawe.