Odma-co, przepraszam?
Sytuacja z przedwczoraj.
Wyjeżdżam z mizernej podporządkowanej w taką dość główną główną. Skręcam w prawo, godziny szczytu, więc najgorszy możliwy wariant. Migacz w prawo, łeb w lewo - i czekam, aż mnie ktoś litościwie wpuści.
Pani w bordowym Uno zatrzymuje się i macha, żebym jechał - ale jakoś tak dziwnie, bez kontaktu wzrokowego. Niemniej jednak Uno stoi więc jeszcze szybki zerk w prawo czy nic nie jedzie, wbijam na główną i widzę, że do przejścia na drugą stronę szykuje się starsza pani z pieskiem. Orientuję się, że pani w Uno machała do tej z pieskiem, żeby przechodziła, a ja się wbiłem trochę na krzywy ryj.
Jednocześnie daję łagodnie po hamulcach, zatrzymuję się, bo pieszy święta krowa, wiadomo. I zaraz macham do pani z tyłu w ramach podziękowania. Duże, wyraźne machy pod lusterkiem, żeby widziała. Ale pani nie widzi, patrzy gdzieś w bok.
Moje machanie zobaczyła jednak pani z pieskiem, która właśnie skończyła przechodzić na drugą stronę, odmachała mi więc z uśmiechem.
Odmachiwanie owo ujrzała pani w Uno i będąc przekonaną, że to do niej, również od-odmachnęła, czego pani z pieskiem już jednak nie zarejestrowała.
Reasumując:
- Liczba wykonanych machów: 4
- Liczba machów u celu: 0
Wszystko ładnie i z kulturą, ale jednak ludzie się namachali bez sensu 🙂
Na Bugu we Włodawie ubyło pięć.
Do pełni hipokryzji brakowało jeszcze, żeby pani w Uno, zagapiona na Twoją bezczelność, spowodowała drobny wypadek i dostała mandat od policjanta. Któremu też byś przyjaźnie zamachał. 🙂
Też od-machnęłam! 🙂
Ilość machacz-y/ek = 3.
Machaczka UNO wysłała i odebrała mach czyli może czuć się w pełni usatysfakcjonowana.
To dla mnie piękny przykład jak DOBRO potrafi wykorzystać niekorzystne okoliczności.