Dzi艣 napisz臋 kr贸tko o tym, w jaki spos贸b powsta艂o niedawne opowiadanko "Skok".
Zacz臋艂o si臋 od autentycznej (i na szcz臋艣cie nieudanej) pr贸by samob贸jczej, w kt贸rej mia艂em nieprzyjemno艣膰 uczestniczy膰 w charakterze (g艂贸wnie) t艂umacza mi臋dzy polskoj臋zycznym skoczkiem a lokalnymi przedstawicielami str贸偶贸w prawa.
Tak wi臋c opowiadanie zaczyna si臋 od tego, 偶e g艂贸wny bohater skacze. Ale co dalej?
W odr贸偶nieniu od poprzednich mini-opowiada艅, kt贸rych zarysy fabu艂 zna艂em z g贸ry, i trzeba je by艂o tylko dopracowa膰 j臋zykowo, tutaj od samego pocz膮tku nie mia艂em bladego poj臋cia co si臋 wydarzy dalej.
Rozpatrzy艂em kilka wariant贸w uratowania Simona: otwieraj膮cy si臋 nieoczekiwanie dach rozk艂adanego w艂a艣nie warzywniaka, przypadkowy postrza艂 (efekt k艂贸tni s膮siad贸w na pi臋tnastym pi臋trze) zmieniaj膮cy trajektori臋 jego upadku, ewentualnie interwencj臋 przybysz贸w z innej planety. 呕aden nie wyda艂 mi si臋 nazbyt oryginalny, porzuci艂em wi臋c opowiadanko na kilka miesi臋cy.
Wreszcie kt贸rego艣 dnia, rozmy艣laj膮c nad tym, jak by tu uporz膮dkowa膰 i pogrupowa膰 wpisy na blogu, zacz膮艂em od niechcenia czyta膰 "Plan idealny" (napisany ponad p贸艂tora roku wcze艣niej) - i nadesz艂o ol艣nienie: przecie偶 R贸j 艣wietnie si臋 nada do uratowania Simona.
Wtedy nadal jeszcze nie wiedzia艂em w jaki konkretnie spos贸b mia艂oby to nast膮pi膰, ale przynajmniej pojawi艂 si臋 jaki艣 przybli偶ony kierunek. Szybciutko wi臋c zamieni艂em anonimow膮 wie偶臋 w anonimowym mie艣cie na bosto艅sk膮 South Station Tower, przyda艂em Simonowi pracuj膮cego w Hytronix szwagra (tego Debussy-ego musia艂em wygugla膰, w 偶yciu nie s艂ucha艂em ani jednego jego utworu) - i jako艣 to posz艂o.
Pisanie przerwa艂o mi si臋 jeszcze ze dwa razy. Pierwszy raz, gdy nie mia艂em konkretnego pomys艂u na to, w jaki spos贸b dzia艂a sam R贸j (temat potraktowany do艣膰 pobie偶nie w "Planie idealnym", tutaj nale偶a艂o doszczeg贸艂owi膰). Z braku laku wykpi艂em si臋 w ko艅cu paroma og贸lnikami. Szczerze m贸wi膮c nie za bardzo wyobra偶am sobie faktyczn膮 implementacj臋 tak wyrafinowanej sieci komputerowej, przy takiej skali miniaturyzacji - no ale ju偶 od 艂adnych kilkunastu lat przymiotnik "kwantowy" skutecznie zast臋puje magi臋 wsz臋dzie tam, gdzie nie wiadomo jak rzeczy naprawd臋 dzia艂aj膮 - i ja te偶 skorzysta艂em z tego uproszczenia.
Drugi raz przerwa艂o mi si臋 przed samym ko艅cem, kiedy R贸j by艂 ju偶 pod kontrol膮 Stevena, a Simon mia艂 w艂a艣nie uderzy膰 w chodnik. Po prostu nie mia艂em koncepcji technicznej na uratowanie Simona. Opowiadanko pole偶a艂o wi臋c sobie kolejne trzy tygodnie w wordpressowej poczekalni - a偶 kt贸rego艣 dnia stwierdzi艂em, 偶e skoro nie mam pomys艂u, trzeba i艣膰 na czuja. Ko艅c贸wka napisa艂a mi si臋 w dwa popo艂udnia; do ostatniej chwili nie wiedzia艂em co si臋 stanie. Pod艣wiadomo艣膰 podsun臋艂a mi rozwi膮zanie 艣ci膮gni臋te 偶ywcem z pierwszego rozdzia艂u "Dialog贸w" Lema (tego, w kt贸rym Hylas i Filonous k艂贸c膮 si臋 na temat mo偶liwo艣ci - b膮d藕 niemo偶no艣ci - tak zwanego "atomowego zmartwychwstania"). Z wrodzonego lenistwa pozostawi艂em t臋 cz臋艣膰 bez zmian.
Sama ko艅c贸wka za艣 jest efektem mojego - tradycyjnego ju偶 - syndromu "ja chc臋 teraz!" - a wi臋c, skoro g艂贸wna cz臋艣膰 ju偶 si臋 napisa艂a, a Simon zosta艂 uratowany (przynajmniej w pewnym sensie, kwestia dyskusyjna), trzeba by艂o szybciutko pozamyka膰 wszystkie pozosta艂e w膮tki - i hyc, opublikowa膰. Wida膰 ten po艣piech w ostatnich zdaniach, oj wida膰.
A na dniach szykuje si臋 sprawozdanie z ko艅cz膮cego si臋 w艂a艣nie weekendu. B臋d膮 zdj臋cia!
I jeszcze kilka zaleg艂ych recenzji, ale to potem...
Je偶eli chcesz do komentarza wstawi膰 kod, u偶yj sk艂adni:
[code]
tutaj wstaw sw贸j kod
[/code]
Je偶eli zrobisz liter贸wk臋 lub zmienisz zdanie, mo偶esz edytowa膰 komentarz po jego zatwierdzeniu.