Najwyższa góra na świecie? Każdy powie, że Czomolungma (czyli Mount Everest) i będzie miał rację.
Chyba, że nieco zmienimy definicję przymiotnika "najwyższy"...
Możemy na chwilę przyjąć, że "wysokość" góry mierzymy od jej podstawy do wierzchołka, całkowicie ignorując poziom morza.
Przy tak przyjętej definicji "wysokości" okazuje się, że najwyższą górą na Ziemi jest hawajski wulkan Mauna Kea. Wulkan ów jest co prawda o ponad połowę niższy od Czomolungmy, jeśli przyjąć tradycyjną definicję wysokości (mierzy "tylko" 4205 metrów), ale od podstawy aż po wierzchołek ma aż 10203 metry, czyli prawie półtora kilometra więcej, niż Everest.
Ale jest jeszcze jedna, bardzo rzadko brana pod uwagę definicja "wysokości": odległość do gwiazd. A więc odwracamy relację "wysokości", ignorujemy wszystko co poniżej i próbujemy "dosięgnąć" obiektów pozaziemskich jak najkrótszym "dosięgnikiem".
Tu pozwolę sobie "wyrównać" powszechne nieporozumienie: nie chodzi to, która góra sięga najbliżej krańca atmosfery, bo atmosfera jest wszędzie - pi x oko - tej samej grubości, a więc ma kształt zbliżony do elipsoidy. Chodzi o to, wierzchołek której góry znajduje się najdalej od geometrycznego środka Ziemi.
Okazuje się, że ponieważ powierzchnia Ziemi nie jest sferą, tylko elipsoidą (coś jakby wziąć piłkę plażową i usiąść na niej), obiekty znajdujące się na równiku znajdują się około 20 kilometrów bliżej Kosmosu, niż obiekty w okolicach bieguna (obojętnie którego).
Kolejne wyjaśnienie: powierzchnia Ziemi nie jest oczywiście elipsoidą w ścisłym tego słowa znaczeniu, ponieważ definicja elipsoidy nie przewiduje gór, dolin, wieży Eiffla, Doliny Śmierci ani kościółka w Wąchocku. Jednak jest ona zbliżona do elipsoidy, co jest skutkiem ruchu obrotowego naszej planety wokół własnej osi. Na równiku się "rozciąga", na biegunach "ścieśnia".
20 kilometrów to wprawdzie znikoma różnica w skali Ziemi, ale wystarczająco duża, żeby zdetronizować Mount Everest.
Okazuje się, że góra Chimborazo w andyjskiej Kordylierze Zachodniej jest "wyższa" od Mount Everestu o prawie dwa i pół kilometra, jeżeli przyjąć powyższą metodę mierzenia "wysokości".
A więc, sympatyczny Czytelniku, jeżeli nie stać Cię na lot w kosmos, a mimo to chciałbyś się znaleźć jak najdalej od Ziemi, jedź w ekwadorskie Andy 😉
Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]
Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.