Ten przewrotny bezmyślnik w tytule w tytule dzisiejszego wpisu jest nieprzypadkowy. Otóż okazało się całkiem niedawno, że firma OVH, w której hostowany jest ten blog, udostępniła nową ofertę serwerów VPS - tym razem w wersji SSD.
Za dużo skrótów?
Nic nie szkodzi. Tak ma być.
Wersja SSD oznacza ni mniej ni więcej tylko tyle, że zamiast tradycyjnych dysków twardych, w serwerze zainstalowane są dyski SSD - czyli szybsze, i to pod względem zarówno czasu dostępu do plików, jak i transferu. Co prawda sam dysk SSD wciąż jeszcze sporo droższy od dysku tradycyjnego, jednak różnica ciągle maleje, a ekonomia skali pozwoliła firmie OVH udostępnić nowe serwery za dokładnie tą samą cenę, co poprzednio.
Myślę sobie tak: cena ta sama, a dyski - szybsze. Nie ma się co zastanawiać, trzeba zrobić przeprowadzkę.
I tu - niestety - trafiłem na ścianę. Okazało się bowiem, że od niedawna firma OVH wymaga od użytkownika każdego nowego serwera potwierdzenia adresu. A ponieważ blog jest-był hostowany w OVH.pl, zażądali ode mnie potwierdzenia meldunku w Polsce.
Ponieważ im takowego nie byłem w stanie okazać, odmówili mi. Myślę sobie - dupa blada, przenajbledsza, serwera nie będzie.
Ale zaraz potem myślę sobie, zaraz, zaraz, jak nie tam, to może tu?
Hyc hyc, szybciutko założyłem sobie konto w OVH.ie - i już dwa dni później, po przesłaniu potwierdzenia lokalnego dublińskiego adresu, dostałem do dyspozycji nowy, lśniący serwerek z dyskami SSD.
Ale, myślę sobie, nie będę kupował kota w worku. Sprawdzę najpierw, czy faktycznie szybsze te dyski. Zalogowałem się do wywłoki powłoki na obu serwerach (tj. starym i nowym) i sprawdzam:
root@vps69444:~# dd if=/dev/zero of=test bs=64k count=16k conv=fdatasync 16384+0 records in 16384+0 records out 1073741824 bytes (1.1 GB) copied, 17.9252 s, 59.9 MB/s
root@vps195875:~# dd if=/dev/zero of=test bs=64k count=16k conv=fdatasync 16384+0 records in 16384+0 records out 1073741824 bytes (1.1 GB) copied, 2.41913 s, 444 MB/s
Jak widać, przebitka jest mniej więcej siedmioipółkrotna. Na starym serwerze transfer wyniósł niecałe 60 MB/s, a na nowym - ponad 440 MB/s. Prawie pół gigabajta na sekundę to nie w kij dmuchał. Mój pierwszy twardy dysk miał przepustowość na poziomie mniej więcej jednego megabajta na sekundę. Wot, k*wa, tiechnika...
Niewiele myśląc przeniosłem bloga na nowy serwer (tradycyjnie najdłuższym elementem przeprowadzki była propagacja DNS-ów, która tym razem trwała około dwudziestu minut - całkiem przyzwoicie) i od mniej więcej dwóch godzin blog jest serwowany z dysku SSD, z nowego serwerka, z nowym publicznym adresem IP.
Jedyne, co jeszcze nie działa, to linki do artykułów w postaci http://xpil.eu/blog/rok/miesiąc/dzień/tytuł - dlatego chwilowo przełączyłem na linki domyślne (czyli http://xpil.eu/blog/?p=numer-wpisu) - chwilowo nie mam czasu na dalsze grzebanie, skoryguję to w wolnej chwili. [AKTUALIZACJA: udało się to naprawić, wszystko już powinno działać jak trzeba]
A stary serwer, który służył mi dzielnie przez prawie dwa lata, pójdzie do skasowania. Ot, co.
Ciekawe, czy są jakieś zaświaty dla starych serwerów...
Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]
Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.