Ten tytuł zacząłem czytać w 2023, a skończyłem dopiero teraz.
Zaczyna się całkiem fajnie. Środek nieco naiwny, ale ujdzie. Akcja przed samym epilogiem bardzo oryginalna, chyba niczego takiego przedtem nie widziałem w żadnej książce. Epilog (jeden i drugi) całkiem w porządku, acz ten drugi moim zdaniem nieco za bardzo idealistyczny. Ale daje radę.
Książka jest kontynuacją powieści Arthura C. Clarke-a "A Meeting with Medusa" z 1971 roku. Napisana w tandemie Baxter-Reynolds, opowiada co mogłoby się wydarzyć z naszą ziemską cywilizacją w ciągu najbliższych kilkuset lat, gdyby sztuczna inteligencja usamodzielniła się i postanowiła zacząć eksploatację Kosmosu bez nas.
Opowiada również jak mogłoby wyglądać życie na Jowiszu, pod ciśnieniem miliona atmosfer, w płynnym wodorze.
W trakcie lektury Czytelnik odwiedzi kilka planet naszego układu, od Merkurego aż po Chmurę Oorta. Wespnie się na najwyższą górę w Układzie Słonecznym. Przetrwa parę chwil wewnątrz Słońca. Przejdzie się w specjalnym skafandrze po powierzchni Merkurego. I nie tylko.
Czyta się, ogólnie rzecz biorąc, całkiem przyjemnie. Baxter nie jest może mistrzem dialogu, ale nadrabia pomysłami oraz bardzo solidnymi podstawami naukowymi, a to Tygryski w SciFi lubią chyba najbardziej.
Ogólnie - polecam. Solidne 9/10.
Czytałeś oryginał? Jeśli nie, to gorąco polecam. Jedno z najlepszych opowiadań Clarke’a (w moim top ten).
Nie czytałem, dodaję do kupki wstydu…