Dziś wpis o tym, jak bardzo pomysłowi są ludzie. I na co należy uważać szukając mieszkania do wynajęcia w Dublinie.
Otóż kilku spryciarzy wykombinowało, że zamiast iść do pracy i uczciwie zarabiać te swoje €9.15 na godzinę (czy ile tam kto ma), można zarobić o wiele więcej, prościej i szybciej.
Algorytm jest następujący:
Dzień 1: Znajdujemy mieszkanie do wynajęcia, wynajmujemy je pod fałszywym nazwiskiem.
Dzień 2: Ogłaszamy się na daft.ie, że mamy mieszkanie do wynajęcia.
Dzień 3: Udając fałszywego właściciela mieszkania podpisujemy umowę wynajmu z gościem, który się do nas zgłosił z daft-a. Inkasujemy depozyt oraz kwotę za pierwszy miesiąc. Mówimy gościowi, że mieszkanie jest jeszcze komuś wynajęte, i że się zwolni pod koniec miesiąca. Dajemy mu już klucze do mieszkania i mówimy, żeby się wprowadził za miesiąc.
Dzień 4: Powtarzamy numer z wczoraj z innym gościem z daft.ie.
Dzień 5...
...
Dzień 30. Mając w kieszeni depozyty (x2) od 27 różnych gości (razem: 54 x kwota miesięcznego wynajmu, przy dobrych wiatrach dobrze ponad €100,000) wsiadamy w samolot do jakiegoś innego kraju.
Dzień 31: 27 gości spotyka się pod jakimś obcym mieszkaniem, każdy z lewą kopią umowy z nieistniejącym właścicielem mieszkania, z kluczami niepasującymi do drzwi wejściowych.
Brzmi niewiarygodnie? Może i tak, ale w taki właśnie sposób w ciągu kilkunastu ostatnich miesięcy paru cwaniaczków naciągnęło w Dublinie wiele osób na ładnych kilka milionów Euro.
I po co nam te szkoły, po co doktoraty, szukanie pracy w pocie czoła, pisanie CV, orka w korpo od ósmej do piątej... No po co to wszystko, pytam się?
Głupio, c'nie?
😉
w warszawce razem z kumplami byliśmy już dogadani z agencją nieruchomości na wynajem mieszkania. Kaucja coś ok. 5 tyś zł (rok 1997). Jednemu coś jednak nie pasowało i koniecznie chciał jechać zobaczyć to mieszkanie. Pojechaliśmy, otworzyła nam jakaś kobieta. Jak usłyszała o co chodzi, to powiedziała, że to jej syn-oszust takie numery robi, a mieszkanie wcale nie jest do wynajęcia.
Przynajmniej mieliście osobę, nazwisko, z którym można iść do sądu w razie czego. A tutaj wszystko pod fałszywym nazwiskiem, czyli dupa.
fakt, to był wyjątkowo głupi oszust