Trochę zaniedbałem bloga przez ostatnich kilka dni. No ale miałem ku temu uczciwy powód.
Otóż w połowie zeszłego tygodnia, po osiemdziesięciu z hakiem latach, matula entropia wyciągnęła swoją nieubłaganą rękę po moją babcię. Pogrzeb odbył się przedwczoraj.
Jak to przy takich okazjach bywa, trzeba było się w błyskawicznym tempie zorganizować i polecieć do PL.
Wróciliśmy wczoraj wieczorem.
Pięć dni w Polsce, po prawie trzech latach przerwy - szkoda tylko, że w takich smutnych okolicznościach.
Jeszcze chwila, dwie i znów będę pisał o leptonach, głupich irlandzkich kierowcach i rozkładach Bernoulli'ego.
Tymczasem cisza.
No masz. A ja czekałem na jakiś wpis żeby złożyć zaległe życzenia urodzinowe. A tu smuteczek. Trzymaj się.