„Slow Bullets”. Recenzja książki.

https://xpil.eu/tvh4

Powieści Alastaira Reynoldsa często zawierają motyw przyspieszonej podróży w czasie, będącej wynikiem bądź to zjawisk relatywistycznych, bądź też "zwykłej" hibernacji.

Nie inaczej jest w "Slow Bullets", mini-powieści na niecałe 200 stron, której bohaterowie zostają odhibernowani "odrobinę" po terminie, o czym początkowo nie mają pojęcia. Statek kosmiczny, latające więzienie przerobione naprędce z luksusowego liniowca, znajduje się na orbicie wokół Tottori, gdzie mieli docelowo lecieć. Tylko że nic się nie zgadza. Zamiast mającej ich przyjąć nowoczesnej infrastruktury orbitalnej, wokół planety jest całkiem pusto. Na powierzchni widać czapy lodowców i żadnej cywilizacji. Ogólnie kiszka.

Żeby było trudniej, wśród podróżujących jest kilka tysięcy żołnierzy, którzy walczyli po przeciwnych stronach w wojnie, a także sporo cywili.

Główną bohaterką (i narratorką) jest Scur, zawodowo żołnierz ("żołnierka"?) próbująca zrozumieć co się właściwie wydarzyło.

I na tym zakończę opowiadanie treści książki, bo jeszcze trochę i wypaplam wszystko.

Jeżeli chodzi o oryginalność, to książce należałoby moim zdaniem wystawić ocenę zero. Wszystkie jej elementy fantastyczne można znaleźć po milionkroć w całym SF: tunele podprzestrzenne, hibernatory, psujące się statki kosmiczne, złodupcy i ścigający ich prawilni stróże, dylematy technologiczne i moralne. Nihil novi.

Z drugiej strony jednak powieść czyta się całkiem przyjemnie. Nasze mózgi chętnie przyswajają znajomą papkę - więc choć brak książce oryginalności, nadal uważam ją za wartą grzechu. Fabuła jest liniowa, ma jednak kilka całkiem nieoczekiwanych zwrotów. Nie ma też dłużyzn, akcja płynie wartko i sprawnie. Ogólnie - polecam.

Moja prywatna ocena: okolice 7/10.

https://xpil.eu/tvh4

Leave a Comment

Komentarze mile widziane.

Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]

Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.