Loading [MathJax]/extensions/tex2jax.js

Zabawa w VPN-y

https://xpil.eu/YoEtO

Teraz są takie czasy, że człowiek ma więcej elektronicznego złomu niż mógłby to sobie wyobrazić 20 lat temu. Pecety, laptopy, Malinki, NAS-y, smartfony, tablety i czort wie co jeszcze. Można się w tym pogubić.

Jednocześnie nie jest całkiem banalne uzyskanie solidnego połączenia między tymi wszystkimi klamotami. Wyobraźmy sobie taki scenariusz: jestem na wyjeździe i nagle potrzebuję pilnie dostęp do BWP (i nie chodzi o Bojowy Wóz Piechoty tylko o Bardzo Ważny Plik), który zamiast jak pambuk przykazał siedzieć w chmurze OneDrive czy innego Dropboxa, zapisałem omyłkowo na pulpecie, wróć, pulpicie maszyny linuksowej kurzącej się w domowym zaciszu za podwójnym NAT-em. Zipa dumna, cozrobisznicniezrobisz.

Albo muszę się dostać z zewnątrz do jakiegoś dokumentu na domowym NAS-ie, który ze względów bezpieczeństwa ma wyłączony dostęp publiczny.

Naturalnym rozwiązaniem jest tutaj VPN: sieć wirtualna łącząca wszystkie moje ważne urządzenia w osobnej, prywatnej podsieci. Z porządnym szyfrowaniem i bez dodatkowych opóźnień.

Odkryłem niedawno (w sumie całkiem niechcący, na jakimś technicznym blogu) usługę Tailscale, która w bardzo, ale to bardzo prosty, praktycznie bezobsługowy sposób pozwala na utworzenie takiego właśnie VPN-a oraz dodanie do niego wszelakiego elektronicznego złomu. Usługa jest wprawdzie płatna dla firm oraz użytkowników potrzebujących VPN-a na wielką skalę, jednak sto pierwszych urządzeń jest całkiem za darmo.

Sto urządzeń? To o rząd wielkości więcej, niż potrzebuję. Ha.

Tak więc od kilku dni jestem szczęśliwym użytkownikiem darmowej wersji Tailscale i póki co tonę w zachwycie. Dopóki nie stwierdzą, żeby jednak zamknąć drzwi niepłacącym userom, raczej z nimi zostanę. Mają klienta linuksowego, windowsowego, androidowego, dwa jabłeczne i nawet obsługują niektóre smart TV (pełna lista tutaj: Integrations · Tailscale). Interfejs użytkownika jest raczej surowy, ale jednocześnie dobrze przemyślany i przyjazny.

Efekt uboczny jest taki, że mogę sobie teraz pozwolić na wyłączenie portu SSH na moim serwerze z blogiem - po dodaniu go do sieci Tailscale loguję się doń wyłącznie po adresie prywatnym. A to oznacza, że nie muszę już przejmować się setkami prób włamów od script-kiddies, ani utrzymywać listy "złych" adresów w iptables. Jedyna "wada" jest taka, że jeżeli z jakiegoś powodu usługa Tailscale zdechnie, będę musiał ją reanimować przez KVM. Kłopot niewielki, a zysk całkiem spory.

https://xpil.eu/YoEtO

2 komentarze

  1. Darmowym odpowiednikiem TS jest headscale.net. Rożnica jest taka, iż zamiast korzystać z komercyjnego serwera DERP TS, stawiasz swój serwer DERP oparty właśnie o headscale na jakimś VPS.

  2. Cloudflare oferuje coś podobnego, tylko nazywa to jakoś dziwnie.

    Jeśli chodzi o SSH, to gdy masz serwer WWW, to możesz zrobić skrypt w cronie, który będzie patrzył na logi serwera WWW i na umówiony znak-sygnał, czyli próbę pobrania określonego URLa, wykona zaplanowane polecenia. Np. odblokuje port SSH. Przydatne, gdy nie ma KVM, albo akurat nie mamy dostępu do panelu.

Skomentuj rozie Anuluj pisanie odpowiedzi

Komentarze mile widziane.

Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]

Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.