Dziś mija dokładnie pięć lat od dnia, w którym powstał blog xpil.eu. Pierwszy wpis: !klik!
Stoooo laaaaat, stoooo laaaat...
Jak na blog, który powstał niechcący, pięć lat to całkiem spory kawałek czasu. Gdyby nie skromność, która jest zaledwie wierzchołkiem góry lodowej moich rozlicznych zalet, zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że jestem z siebie dumny. Ale nie zaryzykuję.
...niech żyje, żyje naaaam...
Przez tych pięć lat...
Nie. Nie dziś. Wpisy opisujące ewolucję blogu z okazji jego urodzin są na ogół nudne i nieciekawe. Zamiast tego tylko garść najbardziej podstawowych statystyk:
...stoooo laaaaat, stoooo laaaat...
- Liczba wpisów: w dniu pisania tego wpisu (końcówka kwietnia) mamy 1343 wpisy opublikowane oraz 18 wpisów zaplanowanych. Jednak w dniu, kiedy ten wpis zostanie opublikowany, czyli w piąte urodziny blogu (21 maja), opublikowanych wpisów będzie razem około 1354. To daje prawie 271 wpisów rocznie albo ciut ponad pięć wpisów tygodniowo.
- Liczba komentarzy: co najmniej 3185, czyli średnio ponad dwa komentarze na każdy wpis.
- Liczba odwiedzin: nieznana, za wiele przeprowadzek było po drodze. Na dzień dzisiejszy mam dziennie pi x oko między 100 a 200 "ludzkich" odwiedzających oraz między 500 a 800 botów. Od czasu do czasu trafi się jakiś dziwny adres IP z Ukrainy czy z Chin, który narąbie mi 3000 wejść w pół dnia i trzeba wtedy sięgnąć po nieśmiertelne iptables.
- Liczba wtyczek: 24. Tu się sporo dzieje przez cały czas, lubię dłubać i kombinować, więc jutro może być 25 albo 19. Albo blog pójdzie w maliny na pół dnia, bo coś skopię.
...niech żyje, żyje naaaam...
Średnie czasy otwierania stron wahają się między 600 a 900 milisekund, co uważam za sukces.
Z drugiej strony przy tak niewielkiej ilości odwiedzin łatwo o szybką stronę www, więc nie ma się czym chwalić.
... jeszcze raaaaz, jeszcze raaaaz, niech żyje, żyje naaaam...
Za jedyne pięć euro mogę przestać śpiewać. Jacyś chętni?
... nieeeech żyyyjeeee naaaaam!
Na koniec krótka lista wspomnień z tego blogu, które w jakiś tam sposób są dla mnie ważne:
- Czwóreczka - narodziny dziecka są zawsze dużym wydarzeniem w życiu.
- Nieszczęścia nie chodzą parami - śmierć to bardzo intymne przeżycie i mówi się, że jej tematu nie powinno się eksponować na prywatnym blogu. Ale właściwie kto tak mówi? I dlaczego?
- Hipoteza ABC - ten wpis przyniósł mi krótkotrwałą, ale zasłużoną[citation needed] sławę w postaci kilkunastu tysięcy odsłon w jeden dzień. Wszystko przez Efekt Wykopu.
- Seria wpisów o Rent to Buy (cztery wpisy: 1, 2, 3, 4) - bo wywołała spore zainteresowanie wśród Czytelników, popełniłem też jeden artykuł o Rent to Buy na zaprzyjaźnionym portalu podatki.ie
- Skok - najdłużej pisane opowiadanie (przynajmniej z tych, które już zostały opublikowane, bo w wirtualnej szufladzie czeka jeszcze mnóstwo niedokończonych pomysłów)
- Krakowskie wspomnienie - jedyne niefantastyczne opowiadanie, które jak na razie opublikowałem.
- Końskie rozważania - jak na razie najpopularniejsza i wg mnie najciekawsza z opublikowanych na blogu zagadek. A tak przy okazji: zamierzam publikować więcej zagadek, bo widzę, że przyciągają one najwięcej aktywnych - tj. komentujących - czytelników, a ja lubię, jak się Dzieje.
- Cała seria Od czapy, czyli teksty i rysunki, których oglądanie sprawia, że chciałoby się autora niniejszego blogu natychmiast ubezwłasnowolnić i zamknąć w czterech ścianach, w takim specjalnym kaftanie 😉
- Brzdąk, brzdąk - jedyny wpis, w którym można posłuchać, jak gram na gitarze. Może jeszcze kiedyś się zdecyduję na dodanie kolejnych próbek owej niebiańskiej muzyki.
Pamiętam narodziny dosyć dokładnie. Strasznie dużo się zmieniło od tamtego czasu. Gratulacje!
Pierwsza!
Radości z pisania, radości z czytania i dyskutowania!
Niech Ci czcionka prostą będzie i lekkostrawną.
Inspiracji, wytrwałości…
A i proszę mi nie pisać, że odsłony bloga sięgają poziomu mchu.
Obawiam się, że Stefek był pierwszy 🙂 Ale dzięki mimo wszystko. Niech mi czcionka lekką będzie.
Stefek na pewno nie tylko był, ale jest, pierwszy, tyle, że nie z życzeniami ;-). Nooo dobra… Po za tym, zamieściłam dopiero za drugim razem, bo za pierwszym, wywalało mi jakiegoś wielbłąda. Za drugim, ale zaręczam, że życzenia świeżości pierwszej. Nie czerstwe, i z datą ważności!
PS. Zdaje mi się, że jakiś czas temu przeczytałam gdzieś na Twoim blogu, że piszesz od sześciu lat, ale może (co nie wykluczone) się omyliłam.
Co nie zmienia faktu, że to ładny jubileusz.
Z tymi sześcioma latami to mogła być moja pomyłka. Errare xpilum est jak mawiali starożytni. W wolnej chwili zerknę i skoryguję.
Eee tam, może to przewidywanie przyszłości? Trafne!
PS. Co teraz czytasz?
Nie wiem, w jakiej kolejności odpowiedzieć. Największe szanse na ukończenie ma chwilowo Ziemiański (piąty tom “Pomnika.. “), a potem się zobaczy.
Najserdeczniejsze zyczenia ladnych, okrągłych literek, wielu cieplych slow i samych dobrych wiadomości! :)))
Danke shoen Frau Lilith. Uczynię co w mej mocy.
Tá Failte roimhat 🙂
Trochę spóźnione, ale i tak szczere i serdeczne – gratulacje tych pięciu lat oraz życzenia kolejnych, wielokrotności?
Poydrawiam,