Dzi艣 wczesnymi godzinami popo艂udniowymi wypu艣cili艣my do domu te艣ci贸w. Odlecieli z terminalu T1 w sin膮 dal, pozostawiaj膮c nam zap艂akane dziecko, zylion zapas贸w w lod贸wce i podrasowane mieszkanie, a tak偶e ton臋 kiep贸w w pude艂ku na balkonie.
Wczoraj wieczorem w ramach po偶egnania otworzy艂em napocz臋t膮 niedawno butelk臋 Bushmills i pomalutku wy偶艂opali艣my j膮 prawie do ko艅ca. Troch臋 si臋 zap臋dzi艂em i podczas gdy ca艂a reszta zadowoli艂a si臋 jednym drinkiem, ja bezwstydnie wy偶艂opa艂em cztery.
By艂o weso艂o i gadatliwie, troch臋 mi si臋 pl膮tek j臋zyczy艂, a jak ju偶 wszyscy poszli spa膰, okaza艂o si臋, 偶e po zamkni臋ciu oczu trafiam do kabiny helikoptera lec膮cego w jakim艣 strasznym huraganie. Pr贸bowa艂em wi臋c nie zamyka膰 oczu i zamiast - jak pambuk przykaza艂 - le偶e膰 w 艂贸偶ku, 艂azi艂em jak pot艂uczony do wp贸艂 do drugiej, kiedy to podj膮艂em trudn膮 decyzj臋 o modlitwie.
Uda艂em si臋 do 艣wi膮tyni, ukl臋kn膮艂em przy uchu modlitewnym, i po kr贸tkim namy艣le rozpaczliwie wezwa艂em Ralfa. Dla pewno艣ci trzy razy.
Ralf, kt贸rego nawiasem m贸wi膮c po raz ostatni wzywa艂em chyba ponad trzy lata temu, przyby艂 bez wahania i ukoi艂 m膮 dusz臋. Ukoi艂 tak偶e m贸j spl膮tany przew贸d pokarmowy. Te艣ciowa, 艣pi膮ca dot膮d spokojnie w pokoju obok, zbudzona 偶arliw膮 modlitw膮 szybko zorientowa艂a si臋 w temacie i zaparzy艂a mi mocnej, mi臋towej herbaty. Posiedzia艂a chwil臋 i posz艂a spa膰. By艂o wp贸艂 do trzeciej.
Uda艂o mi si臋 zasn膮膰 par臋 minut przed pi膮t膮 rano.
Dzi臋ki ostatniej nocy przez najbli偶sze dwa do trzech lat b臋d臋 dobrze pami臋ta艂 dlaczego nale偶y zachowa膰 umiar spo偶ywaj膮c c2h5oh, nawet w tak nobliwej postaci jak dziesi臋cioletni Bushmills.
Oj, b臋d臋.
Bo trzeba wiedzie膰 kiedy ze sceny zej艣膰 niepokonanym 馃檪 Ja osobi艣cie whisky lubi臋, g艂ównie pomieszan膮 z col膮 + lód ale Bushmilsa chyba jeszcze nie pi艂em. Preferuj臋 inne.
Pozdrawiam!
Czyli nie lubisz whiskey, bo musisz doda膰 czego艣 czarnego, s艂odkiego i z b膮belkami 馃槈
Tylko czemu Ralf, a nie na ten przyk艂ad Olaf?:)
Ka偶dy si臋 modli jak umie 馃檪