Już nie pierwszy raz zdarza mi się, że bank blokuje mi kartę płatniczą tylko dlatego, że nie mam w domu zasięgu telefonii komórkowej.
Niedawno na przykład próbowałem kupić toner do drukarki, żeby mieć zapas - warto zawsze mieć jeden toner w zapasie, na wszelki wypadek.
(Ostatni toner zużyłem w ramach tej oto nierównej walki z potworem)
To całe blokowanie karty jest to nieco drażniące, z dwóch powodów:
1Mam aplikację bankową na smartfonie. Aplikacja ta jest obowiązkowa dla każdego klienta tego banku (co swoją drogą jest straszne - nie masz telefonu - nie masz dostępu do kasy, chyba że przejdziesz się do oddziału banku osobiście). Jakiekolwiek transakcje "podejrzane" (a więc wykonane w lokalizacji innej niż któraś z poprzednio znanych bankowi, albo na kwotę zbyt odbiegającą od tego, co komputery banku sobie na nasz temat statystycznie "myślą") wymagają zalogowania się w aplikacji i potwierdzenia transakcji. Nawet żeby zalogować się do banku przez www muszę po podaniu loginu i hasła potwierdzić się dodatkowo na smartfonie - w przeciwnym razie mogę się zalogować wyłącznie w trybie "read-only". Jedyna zaleta jest taka, że mieszkając w miejscu bez sygnału komórkowego mogę się autoryzować przez internet bez potrzeby wychodzenia z domu (bo w ogródku oczywiście sygnał już jest). Jednak od czasu do czasu zdarza się, że chociaż zatwierdzę transakcję w aplikacji na smartfonie, bank i tak wysyła mi dodatkowo SMS-a z prośbą o potwierdzenie transakcji. Robi to nie informując mnie o tym w żaden inny sposób - i ja tego SMS-a odbieram dopiero nazajutrz kiedy jadę z dzieciakami do szkół, albo kiedy wychodzę na spacer. Musztarda po obiedzie. A transakcja on-line oczywiście wraca z błędem, bo nie odpisałem na SMS-a. Jedyne wyjście - użyć innej karty (te wszystkie zabezpieczenia dotyczą tylko kredytówki, debetowej już nie bo tam jest mały dzienny limit i w związku z tym mniejsze ryzyko, że ktoś mnie ogoli na większą kasę). Jeżeli zatem ktoś nie ma zasięgu telefonu ani drugiej karty płatniczej, ląduje z zakupami on-line w czarnej głębokiej.
2Po wysłaniu powyższego SMS-a bank czeka na naszą odpowiedź. Tylko że tak: jeżeli odpiszemy na tę wiadomość "Y" to znaczy, że autoryzujemy transakcję i kasa zostanie pobrana (bez sensu, bo już zapłaciliśmy inną kartą), a jeżeli odpiszemy "N" to bank zablokuje naszą kartę, bo ani chybi korzysta z niej jakiś bandyta czy inny kradziej. Blokada w takiej sytuacji jest *permanentna* - muszę wtedy iść do banku, wyrabiać kopię karty, czekać 3-5 dni na kartę, PIN i tak dalej. Najlepsze co mogę w takiej sytuacji zrobić to nie odpisywać na SMS-a w ogóle - wtedy po pięciu minutach bank blokuje mi kartę *tymczasowo* i wtedy muszę dzwonić do biura obsługi klienta (które działa wyłącznie w godzinach pracy biurowej), potwierdzić się na milion sposobów że ja to ja, podać kilka ostatnich transakcji z karty, wyjaśnić o co chodzi z tą transakcją z tonerem (że tak, transakcja jest moja, ale nie, proszę jej nie autoryzować, bo już zapłaciłem inną kartą i tak dalej) - cały proces trwa około 10 minut (plus pół godziny oczekiwania na operatora, bo przeważnie takie telefony wykonuję z samego rana zaraz jak otwierają linie telefoniczne, a takich jak ja jest wtedy cały tłum), kończy się zdjęciem blokady z karty i wszyscy są szczęśliwi. Tylko że jeżeli w międzyczasie mam do wykonania jakieś inne płatności tą kartą (na przykład opłata za przynależność do jakiegoś klubu czy za Netflixa) - zostaną one odrzucone, co jest nieco uciążliwe.

```mermaid
flowchart
subgraph Płacimy kartą
start((Start)) --> sprobujZaplacic[Spróbuj zapłacić\nza coś on-line]
sprobujZaplacic --> bankPotw1[Bank wysyła\nprośbę o potwierdzenie\ndo aplikacji na smartfonie]
sprobujZaplacic --> bankPotw2[Bank wysyła\nprośbę o potwierdzenie\nSMS-em]
bankPotw1 --> potwierdzTransakcje[Autoryzuję transakcję\nw aplikacji bankowej]
potwierdzTransakcje --> transakcjaOdrzucona[Transakcja\nodrzucona]
bankPotw2 --> nieMaZasiegu[Nie ma zasięgu]
nieMaZasiegu --> transakcjaOdrzucona --> koniec((Koniec))
end
```
Reasumując: życie w miejscu bez zasięgu telefonu bywa upierdliwe. Na szczęście opisane tu sytuacje nie przydarzają się szczególnie często - w moim przypadku nie częściej niż 2-3 razy do roku - ale jednak. Z drugiej strony lepiej "przecierpieć" w ten sposób niż obudzić się nazajutrz z wyzerowaną kredytówką...
P.S. Swoją drogą nie mam pojęcia dlaczego bankowi zakup tonera wydał się "podejrzany". Kupuję toner w tym samym sklepie on-line od lat. Hm.