Zachciało mi się ostatnio przetestować Windows Server 2016 w charakterze stacji roboczej.
Dlaczego?
Bo się da 😉
Wersja testowa systemu działa przez 180 dni za darmo. Standardowa licencja to okolice €50 pi x oko, więc nie tak znowu drogo. Pod maską to tak naprawdę Windows 10, tylko bez Cortany, sklepu z aplikacjami i tych wszystkich śledzi, które człowieka ciągle śledzą.
I co?
I powiem tak: brrrr! Dziwnie jakoś. Raczej się z Win2016 nie polubiliśmy.
Na początek zalety:
- Szybko wstaje. Naprawdę szybko.
- Goły system zajmuje po starcie 1.1GB pamięci operacyjnej, a więc mam dla siebie pozostałe 22.9GB. Nieźle.
- Większość usług jest domyślnie wyłączona, dzięki czemu system nie tylko szybko wstaje, ale też zapierdziela jak mały Messerschmitt.
(nota bene chyba po raz pierwszy w życiu napisałem słowo "Messerschmitt" poprawnie za pierwszym razem - oklaski!) - Jest lepiej pozabezpieczany na dzień dobry. Oczywiście można go "podziurawić" dla wygody ewentualnych włamywaczy, ale nie trzeba
I to by było na tyle jeżeli chodzi o zalety. Wady natomiast...
- Sterowniki. Komputer nie jest najnowszy, ma średniej klasy kartę grafiki (NVidia, więc nic egzotycznego), całkiem standardowy chipset i tak dalej, a mimo to:
- Zainstalowanie sterownika do karty graficznej zajęło mi ze trzy restarty
- Zainstalowanie sterownika do drukarki (HP, bardzo popularny model) zajęło mi z pół dnia, drukuje, ale skaner nie działa i nie będzie działać z tego co czytam w Sieci
- Dynks WLAN na usb (firmy NetGear, całkiem popularny) nie działa, nie miałem już siły szukać sterowników on-line
- Mimo przemożnych chęci nie udało mi się zidentyfikować jednego z urządzeń, które sobie nadal "wisi" bez sterownika, pod tajemniczą nazwą "Unknown device".
- Prędkość działania sieci. Z jakichś tajemniczych powodów sieć od czasu do czasu po prostu zamiera na długie minuty, chociaż wszystkie inne urządzenia w domu działają on-line bez problemu. Sprawa o tyle dziwna, że w odróżnieniu od reszty złomu, który jest podpięty do Sieci albo bezprzewodowo, albo przez dynks typu EoP, mój pecet ma bezpośredni, gigabitowy link z ruterem dostawcy. Mimo to - czkawki.
- Kompatybilność aplikacji z bibliotekami .Net. Większość aplikacji się instaluje poprawnie, ale taki na przykład Paint .Net (mój ulubiony zastępnik mspainta) krzaczy się niemiłosiernie podczas instalacji, próbując zainstalować jakąś wersję .Net-a, której Windows nie lubi. Po pięciu czy sześciu podejściach się wreszcie udało, ale niesmak pozostał. Podobnie sterowniki do myszy Logitech - podstawowe klamoty działają, ale za cholerę nie idzie uaktywnić funkcji Flow (czyli współdzielenie myszy między dwoma komputerami w tej samej sieci), chociaż na innych kompach działa bez pudła.
Summa summarum, Windows Server 2016 to bardzo solidny system - ale jako serwer właśnie. W pracy mamy kilka takich maszyn i tam wszystko działa jak marzenie. Na stację roboczą nadaje się jednak wyłącznie dla masochistów...
Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]
Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.