Dziś rano spotkałem w windzie kolegę z pracy. Starszy pan (nawiasem mówiąc z biegiem czasu coraz mniej widzę dookoła starszych panów, a coraz więcej rześkich rówieśników) na wysokim stanowisku, całkiem sympatyczny człowiek
, acz znamy się głównie z windy, bo pracujemy w różnych działach... mniejsza o to, nie będę teraz debatował nad strukturą organizacyjną swojego pracodawcy 😉
No więc on w windzie, ja w windzie, zaczytany w Pratchetta. I gość nagle zagaduje:
- I know this guy.
I pokazuje palcem na zdjęcie Terry'ego na okładce książki. Odrywam się od lektury (w końcu nie za często spotyka się kogoś, kto twierdzi, że zna Wieszcza) a on mi na to zaczyna opowiadać, że był kiedyś na jakiejś wycieczce w RPA i akurat jakiś brytyjski pisarz podpisywał książki, to kupił jedną i poprosił z głupia frant o dedykację. I, kurdę, ma teraz książkę z imienną dedykacją Pratchetta, chociaż, jak sam mówi, "I'm not a big fan of this kind of books myself".
Nie ma sprawiedliwości na tym świecie!
Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]
Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.