Gimby nie znajo. Winamp, czyli wracamy do korzeni.

https://xpil.eu/obr

Moje pierwsze zetknięcie z komputerami nastąpiło gdzieś w drugiej połowie lat 80. kiedy (nieżyjący już dziś) wujek przywiózł mi z Berlina wygrzebany na jakimś flumarku za parę fenigów odrapany egzemplarz konsoli Atari 2600 z trzema kartridżami. Podłączało się to do telewizora i grało godzinami.

Potem był C64, nie mój wprawdzie tylko brata, ale był. Po drodze jeszcze Atari 65XE z "piszczącym" magnetofonem - można było nagrywać sobie gierki z radia (po akustycznej) tudzież wklepywać przez pół nocy tajemnicze kody POKE z Bajtka, żeby zobaczyć jakieś wybajerzone demo na paręnaście pikseli.

Aż wreszcie doczekałem się pod strzechą pierwszego peceta. Nie pamiętam już co to było, pewnie jakieś 286 z kartą Hercules, paruset kilobajtami RAM i monitorem CRT. To wtedy po raz pierwszy usłyszałem z głośniczka PC Speaker prawdziwą muzykę. Trzeszczało niemiłosiernie, bo z jednobitowego kontrolera nie da się wycisnąć zbyt wiele, ale to wystarczyło. Zacząłem kolekcjonować muzykę. Na początku w formacie MOD (chłopaki z Amigi zrobili świetną robotę z Soundtrackerem, którego znam wyłącznie ze screenshotów), a potem Karlheinz Brandenburg z niemieckiego Fraunhofer Society wykombinował jak wydajnie skompresować strumień audio tak, żeby zajmował niedużo miejsca, a jednocześnie żeby wystarczająco skutecznie oszukiwał nasze ucho, żeby wydawało nam się, że słyszymy dźwięk w oryginalnej wersji - i tak powstał format MP3.

Za 12 dni, 21 kwietnia 2023 roku, minie równo ćwierć wieku od czasu wydania pierwszej wersji Winampa. Justin Frankel (to ten od Gnutelli, prekursora torrentów) wraz z Dmitriem Boldyrevem pod marką Nullsoft stworzyli ponadczasowy odtwarzacz muzyki, który (pomimo srogiej konkurencji) według mnie jest nadal najlepszym odtwarzaczem empetrójek na świecie.

Oczywiście, dzisiaj króluje odtwarzanie strumieniowe. Spotify, Deezer, Apple Music, Youtube i dziesiątki innych, pomniejszych graczy zdominowali tę przestrzeń. Ale dla takich chomików jak ja, którzy wciąż jeszcze wierzą w to, że słuchanie muzyki offline ma sens, Winamp jest nadal świetnym wyborem.

Główne okno odtwarzacza jest proste jak konstrukcja gwoździa. Pięć przycisków do sterowania muzyką plus szósty do wysuwania tacki CD (mam CD w swoim kompie, acz niepodłączone), powyżej sterowanie głośnością i balansem a także podstawe informacje o aktualnie odtwarzanym kawałku (przepustowość, częstotliwość, tytuł, czas trwania i prosta animacja z trzema opcjami do wyboru: widmo (domyślne), oscyloskop lub nic.

Tyle podstaw. Do tego jednak dochodzi kilka dodatkowych okien. Po wciśnięciu Alt-L pojawia nam się okienko biblioteki mediów:

Tu mamy możliwość wyszukiwania (co ciekawsze, wyszukiwarka obejmuje nie tylko pola widzialne w UI, jak artysta czy album, ale wszystko jak leci - nazwy plików, gatunki, notatki itd). Oprócz tego możemy sobie filtrować wg. artysty + ew. albumu a także edytować metadane poszczególnych utworów lub zbiorczo całych albumów. W celu edycji pojedynczego utworu klikamy ten utwór na liście i wciskamy Alt-3:

Jeżeli natomiast chcemy skorygować tę samą informację w wielu utworach na raz (na przykład literówkę w tytule albumu czy nazwie wykonawcy), zaznaczamy wszystkie interesujące nas kawałki używając myszy i klawiszy Shift / Control, po czym pukamy Ctrl-E:

Tutaj najpierw zaznaczamy ptaszkiem co chcemy edytować, potem wpisujemy poprawne wartości i zatwierdzamy.

Co ciekawsze, jeżeli chcemy wykonać wiele operacji edycji na kilku utworach, ale na każdym utworze coś innego (na przykład uzupełniamy tytuły poszczególnych utworów albumu), możemy zaznaczyć co trzeba na liście utworów i punkąć Alt-3. Wyskoczy okienko File Info (patrz dwa obrazki wyżej) dla pierwszego utworu na liście, wprowadzamy zmiany, zatwierdzamy i natychmiast wyskakuje to samo okienko dla kolejnego utworu. Bardzo logiczne, niejako naturalne. Dokładnie takiego zachowania UI bym się spodziewał.

Kliknięcie w oknie głównym przycisku PL włączy nam aktualną playlistę (od biblioteki mediów playlista różni się tym, że zawiera wyłącznie utwory, których aktualnie słuchamy, a nie wszystko co mamy w bibliotece). Wygląda to tak:

Shift-Control-K włącza okienko wizualizacji (coś, czego mi zawsze brakowało w Spotify) - animacje zmieniające się w rytm aktualnie odtwarzanej muzyki, z własnym językiem skryptowym oraz setkami predefiniowanych wizualizacji, niektóre całkiem ładne.

Jest też obowiązkowo korektor equalizer, z którego korzystam bardzo rzadko (ale warto mieć go pod ręką w razie potrzeby).

Jest okienko do odtwarzania wideo (nie używam - do filmów dużo lepiej sprawdza się VLC).

Są też niezliczone opcje pogrupowane ładnie w drzewko:

Są skórki, których nie używam - oryginalna / wbudowana w zupełności mi wystarcza

Są rozmaite wtyczki umożliwiające na przykład konwersję między formatami i pierdylion różnych inności innych różności.

Dla mnie jednak najbardziej liczy się to, że aplikacja uruchamia się natychmiastowo i wszystko działa bez żadnych opóźnień. Nawet przy dziesiątkach tysięcy utworów, biblioteka mediów nie zakrztusiła się ani razu, wszystko po prostu zapierdziela aż miło. Oczywiście nie ma cudów - jeżeli podłączymy do biblioteki mediów folder z NAS-a po wolnym LAN-ie, to będzie działało wolno, wyżej dupy nie podskoczysz. Dlatego ja zastosowałem trick polegający na synchronizowaniu folderu z muzyką między NAS-em a dyskiem lokalnym (Synology ma ku temu dedykowany kawałek oprogramowania) więc Winamp tak naprawdę "widzi" wszystko lokalnie, a software od synchronizacji danych dba o to, żeby nasze modyfikacje lokalne trafiały z powrotem na NAS.

A ty, Czytelniku, czego używasz do słuchania muzyki?

https://xpil.eu/obr

4 komentarze

    1. AIMP jest całkiem niczego sobie (używałem go dość długo), jednak dławi się przy większej bibliotece utworów.

    1. O, zapomniałem o Foobarze. Ostatni raz używałem go w czasach, kiedy Morze Martwe było jeszcze tylko Chore. Zerknę w wolnej chwili.

Leave a Comment

Komentarze mile widziane.

Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]

Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.