Książkowe (i nie tylko) aktualności

https://xpil.eu/it9b

Dziś recenzji nie będzie, bo ostatnio nie przeczytałem niczego nowego. Ale coś się dzieje.

Córka nasza - obecnie już prawie siedemnastoletnia panna - przeczytała "Proces" Kafki i tak się nim zachwyciła, że na ten tychmiast podsunąłem jej stary egzemplarz "Pamiętnika znalezionego w wannie" Lema (wersja angielskojęzyczna), co okazało się strzałem w dziesiątkę - powieść pochłonęła w dwa wieczory i zaczęła domagać się więcej.

W ramach dolemiania zaserwowałem jej więc "Kongres futurologiczny" (też po angielsku), który zrazu ją wciągnął, ale końcem końców okazał się ledwie "taki sobie". No cóż.

Próbując uratować sytuację, dałem jej (na Kindlu) "Cyberiadę" w tłumaczeniu Kandela (Kandla?), tę samą, którą sam tu kiedyś recenzowałem. Obruszyła się, że nie będzie czytać z ekraniku, bo ona jest wąchacz i zasadniczo książek elektronicznych nie czytuje, ale jakoś tak wzrok jej się omsknął na pierwszą stronę i... przepadła. Przychodzi tylko do mnie od czasu do czasu i relacjonuje z wielką pasją. Takich głupot napisanych w tak mądry sposób jeszcze nie czytała. Elektrybałt przyprawił ją o taki atak śmiechu, że przez chwilę bałem się, że się udusi.

Przyjemnie jest obserwować jak kolejne pokolenie rośnie na żyznej, lemowej glebie.

Ja za to spróbowałem ostatnio zabrać się za Murakamiego, bo miliony much, wiadomo. Powieść "Wild Sheep Chase" na początku trochę mnie wessała, końcem końców jednak znużył co prawda kwiecisty, ale jednak monotonny i raczej sprawozdawczy ton prowadzenia opowieści - i się poddałem.

Teraz natomiast odświeżam sobie "Chrzest ognia", piąty z ośmiu (lub dziewięciu, zależy jak liczyć) tomów pięcioksiągu wiedźmińskiego. W "Chrzeście..." jest chyba najwięcej kultowych cytatów z całej serii i przypominam je sobie za każdym razem z taką samą radością.

Gówno i kapusta zawsze w parze idą - rzekł sentencjonalnie Percival Schuttenbach. - Jedno popędza drugie. Perpetuum mobile.

Mamy grupę wędrujących wspólnie towarzyszy niedoli, mamy wojenną ruchawkę, spiski szpiegów i czarodziejów, dużo genetyki i heraldyki, a nade wszystko cynicznego i niemożliwie władającego żelazem Geralta.

Moją ogromną przywarą jest niepohamowana dobroć. Ja po prostu muszę czynić dobro. Jestem jednak rozsądnym krasnoludem u wiem, że wszystkim wyświadczyć dobra nie zdołam. Gdybym próbował być dobry dla całego świata i wszystkich zamieszkujących do istot, byłby to kropelka pitnej wody w słonym morzu, innymi słowy: stracony wysiłek. Postanowiłem zatem czynić dobro konkretne, takie, które nie idzie na marne. Jestem dobry dla siebie i dla mego bezpośredniego otoczenia.

I tak dalej, w zasadzie co parę akapitów trafia się jakaś perełka 🙂 Najbogatszym w kultowe teksty bohaterem jest zdecydowanie Milva, która wali prosto z mostu i bez ogródek.

Mądrze zaczynają, a zawżdy na dupie kończą!

Niech mnie wyliniały królik wychędoży, jeślim kiedy durniejszego chłopa widziała!

Aha, no i jest jeszcze Feldmarszałek Duda.

...rrrrwamać!

Obejrzałem sobie też pierwszą połowę trzeciego sezonu netfliksowej ekranizacji Wieśka i okazało się, że o ile sezon drugi był jakąś kompletną porażką, to trzeci już ujdzie w tłoku. Nadal nie ma za wiele wspólnego z książkami (co zresztą było ponoć głównym powodem odejścia z ekipy aktorów Cavilla po nakręceniu trzeciego sezonu), ale przynajmniej ma fabularnie trochę więcej sensu od dwójki. Albo mi się po prostu obniżył poziom tolerancji na barachło.

I tak wolę literki.

https://xpil.eu/it9b

Leave a Comment

Komentarze mile widziane.

Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]

Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.