Dennis E. Taylor to nazwisko, które pojawiło się już na tym blogu przy okazji recenzowania kwadrylogii "Bobiverse"[1], [2], [3], [4]. Tym razem padło na "Roadkill" tego samego autora. Książka wydana po raz pierwszy w sierpniu zeszłego roku, a więc w zasadzie jeszcze chrupiąca ze świeżości.
Jeżeli, Czytelniku, kojarzysz tytuły takie jak "Wielka, większa i największa" albo "Ci z Dziesiątego Tysiąca" to bardzo dobrze. "Roadkill" jest bowiem utrzymany w takiej mniej więcej młodzieżowej scenerii - lekkiej, łatwej i przyjemnej do skonsumowania. Pojedynczy wątek, trójka głównych (nieletnich) bohaterów oraz całkiem niewinna otwierająca książkę scena, w której Jack prowadząc dostawcze auto uderza na zakręcie drogi w coś żywego, co właśnie próbowało przebiec na drugą stronę.
To wydarzenie po pierwsze wyjaśnia tytuł książki (który po angielsku oznacza właśnie zwierzę zabite na drodze wskutek potrącenia autem), a po drugie zapoczątkowuje długachną i całkiem skomplikowaną lawinę coraz dziwniejszych wydarzeń.
Książkę czyta się w zasadzie jednym tchem. Mamy obce rasy (a nawet cywilizacje), pozaziemskie sztuczne inteligencje uczące się naszego języka i obyczajów, nieletnich detektywów odkrywających coraz to nowe warstwy prawdy, policjantów i złodziei. Jest mnóstwo technologicznych nowinek, są tunele podprzestrzenne, pościgi, mordobicia, płaszcze niewidzialności, pojazdy większe w środku niż na zewnątrz i różne inne gadżety, a wszystko zaserwowane w bezpiecznej dla nastoletniej młodzieży otoczce świetnego humoru.
Książka nie ma wprawdzie jakiejś wybitnej głębi, nie odkrywa przed nami żadnych Świętych czy Uniwersalnych Prawd, ale za to zapewnia solidną porcję godziwej rozrywki na całkiem dobrym poziomie. Moja prywatna ocena: 9/10. Polecam.
Zobacz sobie jeszcze na Outland tego samego autora. Też tzw young adult novel, ale mi się dość podobała.
Dopisane do kupki wstydu.