Dzisiaj dwa moje spostrzeżenia zza kierownicy.
Po pierwsze, parkowałem dziś rano pod biurem - jedyne sensowne miejsce parkingowe było w jednej czwartej zajęte przez jakiegoś geniusza, który pozostawił prawie połowę swojego miejsca pustą. Tak więc, parkując wzdłuż jezdni, miałem do dyspozycji może z osiemdziesiąt centymetrów luzu. Niby sporo, ale żeby porządnie zaparkować musiałem kręcić kółkiem w tę i we w tę dobrych osiem razy. O dziwo, żeby wyjechać wystarczyło tylko odrobinę na wstecznym i hyc - gotowe. Wniosek stąd jest jeden: muszę się wreszcie nauczyć porządnie parkować.
Po drugie zaś, i ostatnie - obserwuję sobie ostatnio dość szczegółowo jak kierowcy w tym pięknym kraju używają kierunkowskazów w okolicach ronda. Otóż, ponad dziewięćdziesiąt procent nie używa ich w ogóle, a z pozostałych dziesięciu procent może jedna trzecia używa ich prawidłowo.
A już jeden konkretny przepis jest łamany tak nagminnie, że całkiem poważnie zastanawiam się nad jego sensownością. Dojeżdżając do ronda z zamiarem zjechania zeń pierwszym zjazdem (powtórzę: nie "w lewo" tylko "pierwszym zjazdem"), w Irlandii jest obowiązek włączenia lewego kierunkowskazu. Otóż przejeżdżam prawie codziennie przez rondo, które kiedyś było zwykłym skrzyżowaniem typu "T", czyli droga główna oraz zjazd na drogę podporządkowaną. Wstawili tam rondo, no i teraz tak: chcąc jechać cały czas główną (w kierunku centrum), trzeba zjechać z ronda pierwszym zjazdem (zjazd ten jest na godzinie dwunastej względem wjazdu, ale nie ma to żadnego znaczenia - jest to pierwszy zjazd z ronda). Nigdy, przenigdy (a mieszkam tu już ponad dwa lata) nie widziałem tam ani jednego kierowcy (poza mną), który dojeżdżając do tego ronda z zamiarem jazdy prosto włączyłby lewy kierunkowskaz.
Z kolei, jadąc w tą samą stronę (czyli w kierunku centrum), jeżeli ktoś ma zamiar zjechać w byłą drogę podporządkowaną (kiedyś: w prawo, obecnie: drugi zjazd z ronda), nie powinien w ogóle używać kierunkowskazu zanim nie minie pierwszego zjazdu - po czym powinien zacząć "migać" w lewo. Oczywiście zamiast tego, wszyscy jak jeden mąż albo (1) w ogóle nie używają kierunkowskazu, albo (2) jeszcze przed wjechaniem na rondo zaczynają mrugać w prawo (a więc zgodnie z przepisami sygnalizują chęć opuszczenia ronda co najmniej trzecim zjazdem).
Co więcej, zauważyłem ze zgrozą, że jeżeli - chcąc opuścić rondo drugim zjazdem - nie zacznę mrugać w prawo przed wjechaniem na rondo, kierowcy jadący z naprzeciwka zakładają automatycznie, że będę jechał prosto, i muszą ostro hamować w ostatniej chwili, kiedy orientują się, że jednak zjeżdżam drugim zjazdem. Część z nich wygraża mi nawet pięścią, albo pokazuje rozmaite kombinacje palców wskazującego oraz środkowego.
Wniosek?
Zamiast naprawiać finanse państwa za pomocą odsyłania Polaków do Polski, wystarczy ukarać mandatem w kwocie €10 każdego, kto nieprawidłowo użyje kierunkowskazów na rondzie. Załata się w ten sposób całą dziurę budżetową w dwa miesiące, i jeszcze zostanie trochę na pomoc Grecji.
Dobranoc.
Jesteś genialny! 😉
ja parkuję zawsze tyłem, a co do kierowców to oprócz kierunkowskazów bardziej irytują mnie światła przeciwmgielne w piękny słoneczny dzień jak i każdy inny 😉
Przy niecałym metrze luzu inaczej niż tyłem się po prostu nie da 😉 Pozostaje tylko kwestia opanowania kątów, skoro da się wyjechać na dwa razy, to znaczy że zaparkować na dwa razy też można. Tylko trzeba umić…
Moja dawna irlandzka szefowa zawsze powtarzała dojeżdżając do skrzyżowania czy ronda "bloody indicators" po czym szło kilka faków. Nauczyła mnie, że Irlandczykom nie wolno wierzyć w kwestii kierunkowskazów. Słucham się jej 🙂
Gdybym nie stosował zasady ograniczonego zaufania, już dawno gniłbym w więzieniu albo podgryzałbym kwiatkom korzonki. ZWŁASZCZA w Irlandii. Jednak inna sprawa nie ufać kierowcom, bo jeden na stu może złamać przepis, a inna widzieć martwy przepis, łamany przez wszystkich kierowców i (raczej) nieegzekwowalny.
"Zamiast naprawiać finanse państwa za pomocą odsyłania Polaków do Polski"? Kto ich odsyła? Sami sobie jadą.
To była taka subtelna aluzja do niedawnego zamieszania wokół pewnego artykułu w Irish Independent.