Skończyłem niedawno trzeci (i chyba ostatni) tom trylogii o komisarzu Forście, więc tradycyjnie już szybka recenzja.
Jak już wspomniałem w niedawnym komentarzu do recenzji pierwszego tomu, moim zdaniem tom trzeci jest najmocniejszy z całości, zaś tom drugi - najsłabszy. Ale to tylko takie moje widzimisię, wiadomo.
Akcja "Trawersu" zaczyna się kilka miesięcy po zakończeniu "Przewieszenia". Forst jest w kompletnie czarnej, beznadziejnie głębokiej dupie, zrobiony przez Bestię z Giewontu na cacy.
Z dupy owej wyciąga go nikt inny jak Joanna Chyłka - w odróżnieniu bowiem od tomu pierwszego, gdzie nawiązanie do serii o Zordonie i Chyłce pojawia się tylko raz i na chwilę, tutaj pani Joanna pojawia się pełną gębą i chociaż nie gra pierwszych skrzypiec, to jednak odgrywa bardzo ważną rolę.
W "Trawersie" domyka się większość wątków otwartych w dwóch pierwszych tomach. Jak to u Mroza nic nie jest oczywiste, niektóre wydarzenia okazują się mieć drugie a czasem i trzecie dno, a trzecioplanowy, głupawy Ogrodnik to tak naprawdę Zły Smok (proszę się nie obawiać, nie ma tu ani ogrodników ani smoków, po prostu tradycyjnie już staram się zminimalizować spoilery).
Jest trochę o syndromie sztokholmskim. Jest całkiem sporo o syryjskich uchodźcach, których obecność Bestia z Giewontu wykorzystuje do realizacji swojego Planu. Jest kilka morderstw, są chłopi z pochodniami (to ostatnie określenie ukradłem Lemowi, tak naprawdę nie ma żadnych chłopów, są za to demonstracje przeciw uchodźcom). Są wreszcie Tatry (hurtowe ilości!), jest więzienna grypsera, handlarze narkotyków, CBŚ, odór gnijących zwłok, pojedynki na szczytach gór - krótko mówiąc Dzieje Się i to niewąsko.
Z drobiazgów najbardziej chyba zaimponował mi dystans Autora do samego siebie. W dwóch miejscach w książce bohaterowie narzekają na niekorzystne do prowadzenia śledztwa warunki atmosferyczne. A konkretnie - używają sformułowań typu "cholerny mróz" a w jednym przypadku nawet "pierdolony mróz". W innym miejscu ktoś sugeruje, że gdyby zeznania świadków i inne akta spraw kryminalnych nagrać w wersji audio, Audioteka mogłaby na tym zrobić całkiem niezły biznes, bo takie audiobooki schodziłyby jak świeże bułeczki.
Wbrew temu, co może sugerować tytuł dzisiejszego wpisu, zakończenie jest otwarte. Kolejne tomy o Forście mogą się jeszcze kiedyś-tam wykluć. Nie znam planów pisarskich p. Mroza, ale nie pogardziłbym sequelem (lub prequelem).
Podsumowując tę nieco chaotyczną recenzję muszę powiedzieć, że bardzo, bardzo dobrze się tego słuchało i szczerze polecam całą trylogię wszystkim fanom dobrych kryminałów.
Aha, jeszcze parę słów o lektorze. Krzysztof Gosztyła czyta niesamowicie. Jestem pełen podziwu - facet gra głosem tak, że nie tylko wiemy dokładnie która postać się w danym momencie odzywa, ale również w jakim jest stanie psychicznym i fizycznym. Wyłapałem tylko jeden zgrzyt. W scenie, w której Wadryś-Hansen rozmawia z Amirą, fragment dialogu jest po angielsku i tam na chwilę pan Krzysztof zapomniał "przełączyć się" na delikatny, lekko wystraszony głos Syryjki i zamiast tego czyta jej kwestię silnym, męskim głosem.
Za to akcent niemiecki oraz szwedzki ma pan Gosztyła bez zarzutu (Wadryś-Hansen zna te języki i używa kilku zwrotów próbując dogadać się z uchodźcami). Gdybym nie wiedział, że to on, dałbym się bez trudu nabrać.
Co dalej?
Czas na przerwę od Mroza. Dostałem niedawno e-mail z Amazonu, że kolejna (piąta) część "Frontlines" jest już dostępna. Czy Andrew Grayson rozgromi Obcych? Hmmm.
Będzie 4 część… Deniwelacja
Wiem, już sobie ostrzę zęby 🙂