Udało mi się niedawno pójść za ciosem i przeczytać "Mróz" i "Upał" pana Ciszewskiego. I co?
I miód! Okazuje się bowiem, że pan Ciszewski nie tylko umie ładnie i ciekawie pisać (naprawdę, warsztatu może mu pozazdrościć wielu znanych i lubianych), ale też robić niespodzianki. W ostatnim akapicie "Upału", lektury skądinąd bliskiej memu sercu, jako że unurzanej po uszy w zagadnieniach informatycznych, a jednocześnie pełnej krwawej, bezinteresownej rzezi, jakże miłej memu oku, o czym to ja miałem, aha, właśnie, otóż w ostatnim akapicie tegoż arcydziełka dowiadujemy się, że świat powieści jest tym samym światem co www.1939.com.pl. Główny bohater ma się wkrótce spotkać z pułkownikiem Jerzym Grobickim, nielichym rozrabiaką i podróżnikiem w czasie. I albo będzie mu musiał skopać tyłek, albo wypiją brudzia i będą kopać tyłki złym ludziom. Pożyjemy - zobaczymy...
A propos tematu pogodowego, to po tygodniu upałów (plus 24 stopnie Celsjusza przez cały tydzień to w tym kraju nie w kij dmuchał) dziś wreszcie solidnie pokropiło. Wracamy do normalności (oby...).
Mróz, upał, wiatr. Czy jest jakaś chronologia? tak jak w poprzedniej serii? Bo poprzednie zacząłem czytać od http://www.2012ru.pl.
Polecam również Vincent V. Severski – „Nielegalni” a później „Niewierni”
O ile dobrze kojarzę, kolejność chronologiczna to Wiatr, potem Mróz, a na końcu Upał.