Zaglądam ci ja wczoraj do skrzynki pocztowej (takiej normalnej, analogowej, nie żaden e-mail) i widzę w niej list.
Z koperty natychmiast wnioskuję, że to z ubezpieczalni.
Myślę sobie, aha, przysłali pewnie szczegóły polisy na kolejny rok.
Tymczasem jednak w środku była jedna kartka A4, złożona w pół i zapisana tylko z jednej strony. A więc nie polisa, bo polisy są długie, zawiłe i pełne dodatków do załączników, załączników do dodatków, uwag w stopce drobnym drukiem, wiadomo.
A tu - tylko ta jedna strona.
Z jednej strony się ucieszyłem, bo mniej czytania. Z drugiej, nigdy nie wiadomo co takiej ubezpieczalni może przyjść do głowy.
Hm.
Zabieram się więc za lekturę i oczy moje zaczynają się robić coraz bardziej okrągłe.
Hmmm.
Otóż okazało się, że podczas ostatniej rozmowy z tąż ubezpieczalnią, zaraz po tym, jak mnie poinformowali, że this call is recorded for training and verification purposes, ja im powiedziałem, zgodnie zresztą z prawdą, że ja tę rozmowę również nagrywam po swojej stronie. For documentation purposes.
Okazało się, że jeżeli klient nagrywa rozmowę i powie o tym ubezpieczalni, ubezpieczalnia zobowiązana jest przesłać klientowi na piśmie informację o tym fakcie oraz co z tego wynika.
A więc najpierw potwierdzili, że im powiedziałem o tym nagrywaniu.
Zaraz potem potwierdzili, że zrozumieli, że ja to nagrywam i że nie mają nic przeciwko.
A kawałek dalej, żebym Uważał. Przez wielkie U. Żebym w żadnym razie nie ujawnił tego nagrania nikomu, ponieważ zawiera ono dane osobowe pracownika ubezpieczalni, które są chronione ustawą o ochronie danych osobowych pracowników ubezpieczalni.
I jeszcze dopisane, że pomimo tego, że ja sobie tę rozmowę nagrałem, oni też mają ją nagraną, a ja mam prawo do zażądania od nich treści tego nagrania. W formie pisemnej. A więc - jak mniemam - ktoś musiałby siąść i przepisać całą tę konwersację z wersji paszczowej na optyczną. A ja bym to potem przeczytał. Że oni mi mówią, że nagrywają. I że ja im mówię, że też nagrywam.
Na samym końcu uprzejmie proszą o skasowanie nagrania, kiedy tylko przedawni się powód, dla którego nagranie zostało zrobione.
Myślę sobie teraz o tym przedawnieniu i nijak nie mogę dojść do konsensusu.
Może jak już podpiszę nową polisę?
A może dopiero wtedy, gdy ta polisa dobiegnie końca?
Hm.
A jakby tak zadzwonić do nich z prośbą o szczegółowe wyjaśnienie tego pisma? Przedtem informując ich o tym, że rozmowa jest nagrywana? Czy przysłaliby mi drugie pismo, w którym wyjaśniliby uprzejmie, że nagrywanie rozmowy o nagrywaniu rozmowy podlega przepisom i paragrafom?
Hmmmm. Tyle pytań, tak mało czasu...
Uruchomiłeś drugi koniec kija najwyraźniej. 🙂 CUDO
Zaczekaj do 1 kwietnia 2017 i zadzwoń właśnie z taką prośbą albo raczej żądaniem!
Data Protection Act mowi, ze dane moga byc zebrane za zgoda i w jakims celu, ktory powinienies wyjawic ubezpieczalni. Jesli osiagniesz swoj cel dla ktorego nagrywales romowe musisz ja usunac. Jesli nagrywales bez konkretnego celu znaczy, ze zlamales zasady Data Protection Act. Ups 🙂
No, ja im objaśniłem, że do własnej dokumentacji sobie to nagrywam. Czy to oznacza, że skoro moim celem było udokumentowanie rozmowy, to powinienem nagranie skasować od razu po zakończeniu rozmowy? Hm…