Zgodnie z niepisaną (i w zasadzie nieistniejącą, ale to nam akurat zupełnie nie przeszkadza) tradycją, publikuję dziś listę najnowszych odkryć wygrzebanych przeze mnie w nieprzebranych głębinach Spotify.
Ostrzegam, lista jest nierówna i nie ma tam jakichś specjalnie wysublimowanych pozycji, ale celem tego wpisu nie jest pokazywanie, jaki to ja jestem fara fara wielki muzyk, tylko podzielenie się z Czytelnikiem tym, co mi się podoba.
Tym razem dużo gitary bez wokalu, trochę gitary z wokalem, ze dwa albo trzy warianty "Cotton Eyed Joe" oraz "Gangnam Style" w bardzo, bardzo niezwykłym wykonaniu. I dużo innego śmiecia, który jednakowoż skutecznie dopieszcza me ucho.
Miłego słuchania!
No to okazuje się, że mamy więcej wspólnych albumów, niźli by mi się wcześniej wydawało. Chociaż, jak już wiesz, „fortepianiści” są dla mnie number one.
A o D.B pisałam mogę podać sznurek? Bo mi się nie chce powtarzać historii, a zaiste, wydaje się być ciekawa: https://5000lib.wordpress.com/2014/12/06/34-take-five/
Pozdrawiam, cieszę się z nowej Xpilowej tradycji!