Jak się można było spodziewać, trzeci tom "Materia Prima" połknąłem w dwa wieczory.
Recenzja będzie króciutka. W trzecim tomie następuje nieubłagana kumulacja wydarzeń z tomów 1 i 2. Obydwaj główni bohaterowie doznają licznych przygód, ocierając się nie raz i nie dwa razy o śmierć, kalectwo i/lub ciężkie choroby psychiczne, zbędne skreślić. Rudnicki nadal ewoluuje - ze skromnego aptekarza stał się praktycznie osobą number jeden (chociaż w cieniu i nieoficjalnie) w nowo tworzącej się Rzeczypospolitej Polskiej. Przez cały czas próby sił, walki, bitwy, wojenki i starcia, zarówno te fizyczne jak i magiczne. Dochodzi kilka postaci dziecięcych, lokalny klub damskiej capoeiry (tylko się inaczej nazywają) tudzież fińskiej sztuki rzucania nożami, a Okoniowa dostaje prezent od cara. Mnóstwo dobrego humoru - na łopatki rozłożyło mnie ogłoszenie z gazety czytanej przez Annę, żywcem skopiowane z autentycznej gazety z 1907 roku. No i Wielki Finał, całkiem nieprzewidywalny biorąc pod uwagę tempo wydarzeń w całej serii.
Ogólnie - bardzo, bardzo polecam. Moja prywatna opinia: 9.5/10, z tendencją zwyżkową.
Po prozę Przechrzty z pewnością jeszcze sięgnę.
poszukam i poczytam. Albo się przemogę i posłucham 🙂
Przesłuchałem. Świetne. Warto przeczytać dla postaci kucharki, jej wypieków. I babeczek (interpretuj jak chcesz 😉 )
Szybko poszło 🙂
Plusem audiobooka jest możliwość zapoznania się z treścią podczas patrzenia gdzieś indziej: odśnieżarka, łopata do śniegu, zombie i szkielety w Minecrafcie, okno w busie, ciemność w sypialni…
Tak słucham m.in. podcastów, a mam zasubskrybowanych ok.40 (przy czym większość publikuje 1-2x miesiąc, kilka 1x tydzień). Materia Prima słuchałem z prędkością 1.5x, podcasty (niektóre) nawet 2x 🙂
Słuchałem mnóstwo audiobooków dawnymi czasy, kiedy jeszcze dojeżdżałem do pracy autem. Za kierownicą (i na ogół w korku) nie ma za wiele sposobów na zabicie nudy; ja słuchałem wtedy książek albo dzwoniłem po znajomych.
Potem się przesiadłem na pociąg. Mniej uszami, więcej oczyma.
No a potem przylazł wirus i teraz praktycznie wcale nie słucham książek, za to czytam zdecydowanie więcej.