W tomie pierwszym zapoznajemy się z ogólnym krajobrazem politycznym Układu Słonecznego. Dużo się dzieje, świetnie się czyta, a ostatni akapit epilogu stawia włosy na rękach tak, że trzeba, po prostu trzeba sięgnąć po kolejną część.
Drugi tom to w zasadzie powolna, ale nieubłagana eskalacja wydarzeń, które zapoczątkowało wydostanie się Protomolekuły na Ganimedzie. Jest kilku nowych głównych bohaterów, jednak jakościowo dwójka nie odbiega moim zdaniem od jedynki (jest świetna, ale trochę brakuje jej świeżości).
Natomiast w trzecim tomie Autor zdecydowanie rozwija skrzydła. Następuje kilka przełomów. Nie wszyscy źli okazują się złymi, nie wszyscy dobrzy są tacy fajni, jak by się mogło wydawać. Ale przede wszystkim wydarzenia przenoszą się w końcu poza Układ Słoneczny, z którym czytelnik jest już nieźle otrzaskany po lekturze pierwszych dwóch części.
Pisząc te słowa jestem dopiero w połowie trzeciego tomu ale już teraz mogę śmiało napisać, że bije jedynkę i dwójkę na łeb.
Aż strach pomyśleć, że całość składa się z siedmiu tomów głównych oraz sześciu dodatkowych minipowieści "satelitarnych" względem nurtu głównego. Będzie co czytać.
Jeżeli natomiast chodzi o wersję filmową, próbowałem to oglądać (Netflix zrobił z tego serial), ale po pierwszych kilku odcinkach stwierdziłem, że nic się nie zgadza i nie pasuje. Fabuła może i została odwzorowana dość wiernie, jednak wygląd miejsc i postaci jest całkiem inny od tego, który ułożyłem sobie w głowie przy lekturze, dlatego też - żeby nie psuć sobie smaku - odstawiłem serial na lepsze czasy i postanowiłem skupić się wyłącznie na książce.
Lecę czytać!
Netflixowy Expanse to afair] streszczenie połowy pierwszego tomu. Imho oddany dosyć wiernie [choć fragmentarycznie].
To dobrze, że #3 się rozkręca, bo już czeka na swoją kolej [Meekhan ma wyższy priorytet].
Netflixowy Expanse to już niestety historia. Zacząłem oglądać, potem przestałem żeby mi się nie mieszało z książką, a niedawno próbowałem znów obejrzeć a tu się okazało, że zlikwidowali.