Sto kilo

https://xpil.eu/ziu

Całkiem niedawno chwaliłem się, że udało mi się zejść z rozmiarem strony głównej blogu poniżej 500kB. W międzyczasie pozwiedzałem trochę dziwnych zakątków Internetu, na które naprowadził mnie ten wpis Szczeżui i zacząłem kombinować jak by tu jeszcze bardziej odchudzić blog bez konieczności przepisywania go od zera w Notatniku 😉

Na dzień dobry udało mi się wyciąć kilka zbędnych wtyczek (w tym również JetPack-a) oraz fonty Google, w efekcie spadłem z 460kB do 220kB. Jednak zamiast osiąść na laurach, zabrałem się za dalsze przycinanie. Najpierw ręcznie zminimalizowałem CSS, tnąc bez pardonu różne zbędności. Potem... pomysły mi się skończyły. Największą kobyłą okazało się JQuery, które zajmowało prawie połowę całej objętości strony, a które jest mi na stronie domowej kompletnie niepotrzebne. Owszem, przydaje się w różnych innych miejscach (na przykład przy komentarzach), ale na głównej - można wywalić. Tylko jak?

Po kilku mniej udanych próbach trafiłem wreszcie na wtyczkę Asset Cleanup, która umożliwia włączanie / wyłączanie najprzeróżniejszych cegiełek WordPressa tu i tam. Nakazałem jej bezwarunkowo wyciąć JQuery na głównej - obrzuciła mnie srogimi ostrzeżeniami, że jak to tak, ale w końcu - wycięła.

Efekt?

Strona główna waży teraz około stu kilobajtów (niecałe 25kB po kompresji). A więc ponad czterokrotnie mniej, niż kiedy się chwaliłem jej rozmiarem ostatnio.

Sukces!

Czas chyba skupić się teraz na dostarczaniu jakichś ciekawych treści, bo ileż można o odchudzaniu...

https://xpil.eu/ziu

11 komentarzy

  1. Krok następny to blog statyczny. Mnie to zawsze ciekawiło, ale się nie odważyłem ze względu na czas potrzebny na doglądanie – oprócz pisania treści.
    A co do odchudzania – to tak jak na blogach celebryckich, wellnes itd. tylko tutaj z naciskiem nie na cześć techniczną. 😉

    1. Zainteresowałem się kiedyś Jekyll-em, ale, jak mówisz, terra incognita. Za dużo nauki, trochę za surowe jak dla mnie. No i strona siedzi gdzieś na GitHub zamiast na własnym VPS.

      1. Jekyll-em się nie bawiłem, bawiłem się Pelicanem (efekt: https://zakr.es/wattmeter/ ). Ale zapewne działa on dokładnie tak samo jak inne generatory statyczne blogów. Tj. generuje zbiór stron html, odpowiednio polinkowanych, które można umieścić gdziekolwiek.

        Zatem GH nie jest wymagany. Jest miłą, darmową alternatywą, ale nie jest konieczny. Czemu alternatywą? Bo GH umożliwia serwowanie statycznych stron z własnej domeny (GH pages). Także polinkowanych. I zapewne będzie miał przy okazji lepszą wydajność, niż nasz VPS.

        Jeśli chodzi o doglądanie, to przy statycznej stronie jest go znacznie mniej. Nie musimy martwić się o aktualizacje silnika, pluginów, całego systemu, działanie bazy danych, działanie php. Jedyne, co musi działać to – w wariancie, gdy serwujemy z naszego VPS – dowolny, najprostszy serwer WWW. Czyli coś, co do WordPressa i tak jest potrzebne.

        Jest jeden problem przy statycznych generatorach: komentarze. Niestety, albo zdajemy się na serwis zewnętrzny typu Disqus (nie!), albo przestaje być statycznie. I dochodzi jakieś utrzymanie, typu sprawdzanie maili/formularzy.

        1. No właśnie na tych komentarzach poległem przeglądając Jekyll-a. Trzeba tworzyć własne formularze i je potem odpowiednio oskryptować. Że się na tym kompletnie nie znam, to jeszcze pół biedy, idzie się nauczyć. Ale żeby to odpowiednio pozabezpieczać, no i jeszcze zmigrować istniejące komentarze z WordPressa – to już dla mnie wyższa szkoła jazdy.

          A Pelican fajny, zerknąłem. W zasadzie identyczna filozofia, tylko tam Ruby a tu Python.

          1. Tu masz ładne zestawienie tego typu softu ilości gwiazdek na GH https://jamstack.org/generators/ Plus opisy w jakim języku, licencja itp.

            Migracja komentarzy z WP powinna być prosta. Znaczy jak dało się włożyć komentarze z Blox do WP, to i wyjąć się pewnie da. 😉

            Zabezpieczanie to w sumie jeszcze pikuś. Tylko… nie da się tego zrobić statycznie już. A skoro nie 100% statycznie, to po co?

            No chyba, że trochę oddzielamy komentarze od zasadniczej części bloga i zdajemy się na inny serwis (Disqus). Albo inny serwer (alternatywy w tym stylu). Kwestia priorytetów i potrzeb.

            BTW namówiłeś. Pogrzebałem jeszcze więcej w Assets Cleanup (którą wtyczkę testowałem już po pierwszym wpisie), wywaliłem fonty Google i jquery na głównej (dzięki za hinta) i bum! 340 KB. Ze statystykami Matomo. 😉 Pewnie parę KB szło by jeszcze urwać, ale to już sztuka dla sztuki IMO.

          1. Zasługa theme, głównie. Nawet coś tam commitowałem z poprawek. No i strona jest praktycznie 100% tekstowa.

            Swoją drogą brakuje mi utrzymywanych, lekkich theme dla WordPressa.

  2. BTW
    Nie wiem czyj to błąd, ale w czytniku WordPress na twoim feedzie po kliknięciu w link bloga przenosi do jakiejś dziwnej innej strony na WordPress.com. Na wpisie jest ok, możesz zerknąć okiem czy to nie jakiś WP wirus.

    1. Wyrzuciłem Jetpack, więc czytnik WordPress nie zadziała. Polecam przerzucić się na czytnik RSS. Tam zadziała zawsze, niezależnie od platformy…

      1. Mam cię w dwóch — klasycznym i jako follow w aplikacji od WP. Nie wiem co nie działa bo wpisy się tam pojawiają, ale w jednym miejscu linkują gdzie indziej: obatherbalkankerdarahatauleukimia17 kropka wordpress.com. Wygląda dziwnie, inne blogi tak nie mają. Link z awatara bloga, link z tytułu wpisu jest ok.

        1. Podejrzana sprawa, ten długi adres nic mi nie mówi. Może warto usunąć subskrypcję i dodać ponownie?

Leave a Comment

Komentarze mile widziane.

Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]

Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.