O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny...
... dżdżu krople padają i tłuką w me okno...
Dziś o kilku dziwnych słówkach. Zacznijmy od tytułowego dżdżu. Oczywiście forma użyta w tytule jest nieprawidłowa - niektórzy się czasem zastanawiają jaka jest forma podstawowa "dżdżu" i kombinują z "dżdż", "dżadż" itp. Tymczasem oczywiście jest to nieregularna forma dopełniacza od słowa "deszcz".
Są też tacy, którzy uważają, że słówka "deszczyk" i "nieboszczyk" są zamienione miejscami. Mianowicie deszczyk leci z nieba, z kolei nieboszczyk leży na desce.
Cała gama interesujących słówek pojawia się po rozegraniu parunastu partii w kurnikowe Literaki. Żeby daleko nie szukać: ćakra, aćarja, śakti, lekaż, yggdrasill, święta trójca hel-ohel-mohel (o ile "helu" nikt nie sprawdza, o tyle dwa kolejne już na ogół tak). Jest baht, jest stupa, jest ażio (agio) i rzeżże. I jest zylion innych, niewymienionych tu słówek, które w czasie gry mogą nam dać konkretną przewagę (albo zabrać kolejkę jak się na takiego dziada nadziejemy).
Do moich ulubionych należą formy nieosobowe niektórych rzeczowników, mające zupełnie inne znaczenie niż odpowiadające im formy osobowe. Przykłady: kontrolery, klienty, policjanty, kreatory, piraty. Żeby było ciekawiej, Literaki dopuszczają formy "potencjalnie poprawne", których nigdy nie użyje się w języku codziennym (chyba że po pijaku, dla jaj albo na blogu). Przykłady: braty, górniki, wujki, bohatery. Często można na te słówka złapać parę punktów.
Kolejna fala słówek potencjalnie poprawnych to czasowniki w formie czasu przeszłego w rodzaju nijakim. Zrobiłoś, przeczytałoś, uśmiałoś, zrewolucjonizowałoś (to ostatnie w Literakach nie przejdzie, bo plansza jest 15x15) i tak dalej. Oczywiście pierwsza osoba również: kąpałom, zaśpiewałom, dostałom, przebiegłom. Bardzo skuteczne łapacze punktów przeciwko słabym i średnim przeciwnikom.
No i są oczywiście wszystkie te tajemnicze, wielosylabowe słówka typu imponderabilia, ineksprymable, onomazjologia, dezoksykortykosteron i te pe 😉
Zupełnie inną klasą (nawiasem mówiąc, klasą samą w sobie) są wyczyny słowotwórcze nieżyjącego już Lema, który był w stanie budować całe akapity używając słów nieistniejących, jednak skonstruowanych na podobieństwo najnormalniejszej polszczyzny. Przykład:
Trzy samołóż wywiorstne, gręzacz tęci wzdyżmy
Apelajda sękliwa borowajkę kuci
Greni małopoleśne te przezławskie tryżmy
Aż bamba się odmurczy i goła powróci.
Próbował Lema naśladować Jacek Sawaszkiewicz (niedawno cytowałem jego przepis na katrzany po grenghalsku), szło mu nawet nieźle, jednak to już nie to samo.
Kawał dziś taki:
W rubryce "Ogłoszenia drobne":
Młody, przystojny, dobrze ubezpieczony pan z wyższym wykształceniem i dobrymi manierami. Posiadam dwa samochody, rodzinną posiadłość i willę na Karaibach. Niczego nie szukam, tylko się chwalę...
"Poznam przystojnego, dobrze ubezpieczonego pana z wyższym wykształceniem i dobrymi manierami, posiadającego dwa samochody, rodzinną posiadłość i willę na Karaibach. Pierwszeństwo: panowie po dwóch, ewentualnie po jednym zawale"
Język jest zdumiewający. Dziękuję Ci za zwrócenie uwagi na ten właśnie wpis, nie czytałam całej zawartości blogu.
—
To trochę tak jak z wiedźmą (to jest ta, która wie) bogata w wiedzę, i niewiastą (ta co jeszcze nie wie nic).
—-
imp co… A tak poważnie, też lubię stare słowa, np humbug,
—
Odnośnie języka pisałam, poza wpisem najnowszym, nie będę linkować, tutaj:
http://wp.me/p59KuC-aR
i tutaj:
http://wp.me/p59KuC-jI
Z pozdrowieniami, 500oLib.