Raz jeszcze zachciało mi się nieco zmodyfikować wygląd strony głównej blogu.
Nie wiem po co. Chyba głównie dlatego, że się da.
Motyw pozostał bez zmian.
Pasek na górze również się nie zmienił. Jest przycisk home (słabo widoczny na urządzeniach z małym ekranem), jest menu, wyszukiwajka i Maszyna Losująca.
Poniżej zaś...
- Ostatni wpis z obrazkiem
- cztery poprzednie wpisy - bez obrazków
- trochę zabawy licznikami
- trochę cytatów
- różne kategorie, wraz z linkami do losowych wpisów z każdej kategorii
Na samej górze zaś - mały żarcik, czyli tekst animowany z mnóstwem bzdurnych informacji (wyciągniętych - jakże by inaczej - z lemowej "Cyberiady", z opowiadania o Zbóju Gębonie). Jeżeli ktoś dotrwał do końca, prawdopodobnie zasługuje na medal z kartofla.
Nie wiem, czy teraz jest lepiej czy gorzej. Jeżeli zaobserwuję drastyczny spadek oglądalności, może wrócę do poprzedniego układu. A może nie.
Tak czy siak, miłego czytania!
Bry czór :0) To piszę ja. Byłem, czytałem i nie mam zdania …
Bardzo wartościowy komentarz. Prawie jak słynne „Veni, vidi, merdi, midi” 🙂
O to to
Ach, na głównej! Bo patrzę na tę stronę i ani żarciku na górze, ani przycisku home. Bo ja tu nie wchodzę przez stronę główną tylko linkiem z netvibes. Strony głównej chyba nigdy nie widziałem. Sorry.
Jesteś chyba jedynym, który wchodzi tu przez netvibes. W każdym razie nie kojarzę dnia, w którym miałbym stamtąd więcej niż jedno wejście dziennie.
To było świetne rozwiązanie 100 lat temu, gdy blogów różnych zaprzyjaźnionych miałem kilkadziesiąt. Nie sposób było ręcznie sprawdzać kto co napisał. A na netvibes było widać od razu. Teraz świeci pustkami, ale się do niego przyzwyczaiłem. Ale podepnę się jeszcze pod Ciebie na zblogowanych.
Zblogowani są dziwni. Nie do końca łapię jak u nich działają rankingi, poza tym mam wrażenie, że królują tam blogi modowo-lajfstajlowe, które wzbudzają we mnie lekkie… no, mniejsza o to. Z drugiej strony jednak odkryłem tamtędy całkiem sporo mocnych blogów, więc nie ma co narzekać…
Po pierwsze, śmierć wcale nie jest usrana, no może czasami,ale i tak Cię wymyją.
Po drugie, medalu z kartofla nie dostanę, bo cierpliwie czytałam tylko do momentu, kiedy zacząłeś używać dziwnych słów, do których musiałabym odpalić wielotomową encyklopedię, żeby pojąć o czym mowa.
Po trzecie, to Ty powinieneś otrzymać medal z kartofla za oryginalne powitanie, którym mi z deka zaimponowałeś.
Po czwarte, zaimponowałeś mi po raz drugi osą na rutinoscorbinie. Tu już ryknęłam śmiechem. 🙂
Po piąte, z deka mnie zawiodłeś, bo nie masz tu disqusa i muszę teraz wykonać miliony czynności by ten komentarz do Ciebie wysłać. To prawie jak iść na pocztę, stanąć w kolejce, kupić znaczek, nalizać się kleju i wrzucić do skrzynki. A potem jeszcze wrócić na haju po kleju.
Po szóste, jak mi ten komentarz zniknie przy logowaniu, to drugi raz go nie napiszę. 😛
Po siódme, dzień dobry. 🙂
Powitać!
Tych „dziwnych słów” to, obawiam się, nawet w encyklopedii nie znajdziesz. Lemowe słowotwórstwo. A osa na Rutinoskorbinie jest stara jak świat, wpisz sobie w wyszukiwarce zdjęć Google „nie wiem co powiedzieć więc”. Jest z czego wybierać.
Disqusa miałem już ze dwa razy, ale tylko przez chwilę. Może i ma swoje zalety, ale podobno handlują naszymi komentarzami z reklamodawcami, i to bez naszej zgody. Niby wszyscy inni też to robią, ale nie chcę dodawać swojej kropelki do tego morza.
Cieszę się z kolejnego Czytelnika! Teraz to już będzie Was chyba z pięcioro, jak nie lepiej…
Podobno handlują, no właśnie – podobno. Mnie interesuje tylko to, że jest łatwiej. 🙂 Wpisałam w google ” nie wiem co powiedzieć więc”…nie znałam tego. 😀 Niektóre są tak głupie że aż śmieszne. 😀
Ja tam wolę pięciu stałych czytelników, niż tysiące sztucznych tworów. Poza tym nadmiar szkodzi. #sprawdzoneinfo 😉
Nie da się nawigować. Porażka
Na jakim urządzeniu? Smartfon? Tablet? Pecet?