Plan idealny

https://xpil.eu/ggJB3

Plan nie m贸g艂 si臋 nie uda膰.

呕eby jednak mie膰 pewno艣膰, 偶e tamci dobrze rozumiej膮 jego komunikat, Evan przed chwil膮 zabi艂 dwoje zak艂adnik贸w. Tak na wszelki wypadek.

Pierwszym z nich by艂 gruby, 艂ysiej膮cy facet w szarej marynarce i nieproporcjonalnie du偶ych okularach, kt贸ry tu偶 przed tym, jak zarobi艂 kul臋 mi臋dzy oczy, piskliwym g艂osem pr贸bowa艂 przekonywa膰 Evana, 偶e ma na utrzymaniu rodzin臋. Evan nigdy nie mia艂 rodziny, natomiast chronicznie nie cierpia艂 grubas贸w, poniewa偶 uwa偶a艂, 偶e cz艂owiek nie powinien tak si臋 zaniedbywa膰. Strza艂 by艂 czysty i okularnik umar艂 bezbole艣nie.

Drugim, du偶o bardziej pechowym zak艂adnikiem, by艂a czterdziestoparuletnia kasjerka, kt贸ra uruchomi艂a alarm. Dyskrecja nie by艂a elementem planu Evana i wyj膮cy alarm by艂 ostatni膮 rzecz膮, kt贸ra by go martwi艂a. Postanowi艂 jednak pokaza膰 wszystkim przysz艂ym kasjerkom, kt贸re b臋d膮 kiedykolwiek bra艂y udzia艂 w napadach na banki, 偶eby nie zachowywa艂y si臋 zbyt bohatersko je偶eli chc膮 jeszcze troch臋 po偶y膰. Kasjerka zarobi艂a precyzyjne ci臋cie w okolice krtani. Z cichym bulgotem utopi艂a si臋 we w艂asnej krwi zanim ci艣nienie t臋tnicze spad艂o poni偶ej krytycznego poziomu.

Evan upewni艂 si臋, 偶e obydwie 艣mierci zosta艂y zarejestrowane na kamerach security.

Sta艂 teraz z wci艣ni臋tym przyciskiem detonatora, z telefonem przy prawym uchu, i t艂umaczy艂 temu dupkowi, kt贸ry pr贸bowa艂 z nim negocjowa膰 przez ostatnich 40 minut, 偶e naprawd臋 nie 偶artuje, i 偶e je偶eli pu艣ci przycisk, seria eksplozji bardzo dok艂adnie pozamiata ca艂膮 dzielnic臋 z aut, biurowc贸w i parudziesi臋ciu tysi臋cy pracuj膮cych w tych biurowcach ludzi.

***

Carli Stettler, zast臋puj膮cej chwilowo niedomagaj膮cego szefa bosto艅skiej policji, wystarczy艂 tylko jeden rzut oka na zbiela艂膮 twarz negocjatora. By艂o naprawd臋 kiepsko. Liu Chang III by艂 jednym z najlepszych specjalist贸w od negocjacji z terrorystami, samob贸jcami i wszystkimi tymi 艣wirami, przez kt贸rych takie niedzielne popo艂udnia jak dzisiejsze trzeba by艂o sp臋dza膰 w pracy, zamiast byczy膰 si臋 gdzie艣 w Lake West. Fakt, 偶e terrory艣cie uda艂o si臋 wyprowadzi膰 Liu z r贸wnowagi 艣wiadczy艂 o tym, 偶e nie by艂 to zwyk艂y bomber, kt贸rego mo偶na odstrzeli膰 przy pierwszej lepszej okazji. Rabu艣 chwil臋 temu upora艂 si臋 z przelaniem ponad p贸艂tora miliarda na r贸偶ne konta w rajach podatkowych, a teraz wygl膮da艂o na to, 偶e uda mu si臋 r贸wnie偶 wyj艣膰 z tego bez szwanku.

Ameryka艅skie si艂y policyjne ani wojskowe nigdy nie by艂y zbyt sk艂onne do negocjacji z bandytami. Jednak wizja centrum Bostonu zamienionego w krater stopowa艂a skutecznie wszelkie zap臋dy nieszcz臋艣liwej Stettler, kt贸rej tak dotychczas udana kariera zawodowa w jednej chwili zawis艂a na bardzo cienkim w艂osku. Mia艂a jeszcze kilka 艂adnych lat do emerytury i ostatnie, czego by chcia艂a, to trafienie na karty historii jako winna hekatomby prawie dziesi臋ciu procent populacji tego pi臋knego miasta. A ju偶 najbardziej nie 偶yczy艂aby sobie, 偶eby nast膮pi艂o to po艣miertnie.

Wiadomo艣膰 o 艣mierci dw贸jki zak艂adnik贸w przyj臋艂a z zimnym spokojem. Nie zna艂a tych ludzi i nie do niej b臋dzie nale偶a艂o poinformowanie rodzin. Poprosi艂a Liu na stron臋. Nakaza艂a mu si臋 uspokoi膰 i wzi膮膰 w gar艣膰.

- Liu, skup si臋.
- Ale tamtych dwoje...
- Nic z tym nie mog艂e艣 zrobi膰, nie b膮d藕 beksa.
- Kurwa ma膰!
- Skup si臋, Liu, potrzebuj臋 dwustu procent twoich mo偶liwo艣ci. Tu i teraz.

***

Plan Evana by艂 bajecznie prosty. Zagrozi膰 wysadzeniem miasta, wyj艣膰 g艂贸wnymi drzwiami, wsi膮艣膰 w zaparkowanego za rogiem Forda. Za skrzy偶owaniem Drugiej z Szesnast膮 zjecha膰 na most, gdzie czeka艂 na niego Stan z helikopterem. Trzy minuty p贸藕niej l膮dowanie na dachu w Longfellow, po drodze szybka zmiana wygl膮du. Jego to偶samo艣ci, tej prawdziwej, i tak nikt nie zna艂.

Za tydzie艅 b臋dzie ju偶 sma偶y艂 dup臋 gdzie艣 na Kiribati.

***

- Stettler, s艂ucham.
- Cze艣膰 Carla, tu Brian. Jak tam nasz wybuchowy ch艂opta艣?

***

Brian O'Dowd by艂 po艣rednio szefem wszystkich policjant贸w w promieniu paruset kilometr贸w, a bezpo艣rednio tak偶e Carli. Pomimo 偶artobliwego sposobu wyra偶ania si臋 by艂 wyj膮tkowo skuteczny w unieszkodliwianiu przest臋pc贸w. Podlegaj膮ce mu jednostki zna艂y go jako skurwysyna, kt贸ry potrafi艂 pozbawi膰 cz艂owieka kwartalnej premii za niedopi臋ty guzik. Jednocze艣nie dzi臋ki paru naprawd臋 spektakularnym akcjom podw艂adni oraz koledzy z s膮siednich okr臋g贸w darzyli go niek艂amanym szacunkiem.

Tak czy siak, Brian nie m贸g艂 teraz by膰 w pobli偶u banku, poniewa偶 zmaga艂 si臋 z du偶o bardziej osobistym przeciwnikiem: hemoroidami. Zabieg sigmoidoskopii potrafi pozbawi膰 aureoli nawet najwi臋kszych twardzieli, jednak O'Dowd nie wydawa艂 si臋 zbyt przej臋ty. Czasem trzeba sobie da膰 zaaplikowa膰 kawa艂ek rurki w dup臋, 偶eby wydobrze膰. Zna艂 gorsze rzeczy. Takie 偶ycie.

***

- Jak tam nasz wybuchowy ch艂opta艣?
- Ma si臋 nie藕le. Zabi艂 na pokaz dwie osoby, teraz szykuje si臋 do wyj艣cia. Ch艂opcy maj膮 go na muszkach od paru minut, ale aktywowa艂 zapalnik, wi臋c nie mo偶emy go zdj膮膰 zanim nie rozbroimy 艂adunk贸w. A do tego potrzebujemy czasu, kt贸rego nie mamy.
- Jakie艣 alternatywy?
- Mo偶emy spr贸bowa膰 zrzuci膰 faradaya, ale je偶eli si臋 w por臋 zorientuje, b臋dziesz m贸g艂 mi postawi膰 kwiatki na grobie. O ile znajdzie si臋 jeszcze dla mnie miejsce na cmentarzu.
- Straty?
- P贸ki co zaledwie p贸艂tora miliarda dolar贸w i dwa trupy, ale facet nie przebiera w 艣rodkach wi臋c...
- Dobra, Carla, s艂uchaj. Podsy艂am Ci tam kogo艣, powinien by膰 na miejscu za 10 minut. Sprawa jest delikatna. Facet pracuje dla federalnych, ale nieoficjalnie.
- Co za facet? Czemu nieoficjalnie?
- Nie mog臋 ci teraz za du偶o powiedzie膰, sprawa jest sporo powy偶ej moich kompetencji. Tak czy siak, poniewa偶 oficjalnie ten go艣膰 jest nikim, mo偶esz go odes艂a膰 do wszystkich diab艂贸w i nikt palcem nie kiwnie.
- Nikim?
- Tak, formalnie faceta nie ma. Je偶eli co艣 si臋 stanie, nikt nie poniesie za to odpowiedzialno艣ci.
- "Co艣 si臋 stanie?" Chryste, Brian, chcesz z zimn膮 krwi膮 wysadzi膰 miasto?
- Nie. Tego chce Evan. Ja chc臋 temu zapobiec, a ten facet wydaje si臋 by膰 nasz膮 szans膮.
- Co艣 wi臋cej?
- Czas ucieka. Zg贸d藕 si臋.
- 艢mierdzi mi to na mil臋.
- Wolisz troch臋 smrodu czy dwadzie艣cia pi臋膰 tysi臋cy zw艂ok, w tym w艂asne?
- Niech ci臋 szlag, Brian.

***

Leonid Bratsskij ko艅czy艂 rozstawia膰 sprz臋t. Carla w g艂臋bi duszy spodziewa艂a si臋 jakiego艣 masywnego killera z paroma giwerami i ton膮 elektroniki bojowej. Zamiast tego w jej ci臋偶ar贸wce dowodzenia pojawi艂 si臋 cherlawo wygl膮daj膮cy blondyn o szczurzej twarzy. Z silnym wschodnioeuropejskim akcentem zagai艂:

- Pani Carla Stettler?
- Tak, to ja.
- Dzie艅 dobry, Leo Bratsskij. Potrzebuj臋 藕r贸d艂a zasilania, dw贸ch minut i czterech metr贸w kwadratowych wolnego miejsca. Dwa metry na dwa.
- Zamierza pan...
- Pani Stettler, o ile si臋 orientuj臋, mamy bardzo ma艂o czasu. Przest臋pca w艂a艣nie wychodzi.

Rzeczywi艣cie, przez uchylone drzwi g艂贸wne najpierw wysun臋艂a si臋 d艂o艅 z zapalnikiem. Chwil臋 potem Evan ju偶 szed艂 wolnym krokiem w stron臋 schod贸w.

- Mamy jakie艣 pr贸bki jego DNA?
- Nie, nie uda艂o nam si臋 do niego podej艣膰. Przypuszczam, 偶e ekipa z laboratorium co艣 znajdzie, jak ju偶 uda si臋 wej艣膰 do budynku. Ale teraz...
- Jakie艣 nagrania g艂osu?
- Mamy dwa nagrania, dzwoni艂 z kom贸rki. U偶ywa艂 filtra wysokotonowego wi臋c g艂os jest...
- Nie szkodzi. Poprosz臋 o te nagrania.

Leonid wpi膮艂 wtyczk臋 w z艂膮cze audio swojego laptopa. W mi臋dzyczasie wyj膮艂 z walizki niedu偶e bia艂e pude艂ko, otworzy艂 je i r贸wnie偶 pod艂膮czy艂 do laptopa. Zda偶y艂 te偶 postawi膰 wysok膮 na trzy metry teleskopow膮 anten臋 i pod艂膮czy膰 j膮 do 藕r贸d艂a zasilania. Wszystko zaj臋艂o mu niewiele ponad trzydzie艣ci sekund. Po jego pewnych ruchach wida膰 by艂o, 偶e robi to nie pierwszy raz.

W tym czasie Evan zd膮偶y艂 ju偶 zej艣膰 na d贸艂. Zmierza艂 teraz wzd艂u偶 zachodniej 艣ciany budynku w kierunku najbli偶szego skrzy偶owania. Nikt mu nie przeszkadza艂, poniewa偶 bardzo wyra藕nie wyja艣ni艂 wcze艣niej negocjatorowi co stanie si臋, je偶eli kt贸ry艣 z tworz膮cych kordon policjant贸w cho膰by pierdnie w jego stron臋.

Tymczasem Carla przygl膮da艂a si臋 Leonidowi, kt贸ry najwyra藕niej sko艅czy艂 z laptopem. Odpi膮艂 wszystkie kable, pozostawiaj膮c na miejscu tylko zasilanie anteny. Wzi膮艂 bia艂e pude艂ko i otworzy艂 je. Wewn膮trz znajdowa艂o si臋 kilkaset ma艂ych kapsu艂ek, przypominaj膮cych wygl膮dem zwyk艂e tabletki. Si臋gn膮艂 lew膮 r臋k膮 do prze艂膮cznika u podstawy anteny. "Tabletki" w mgnieniu oka rozsypa艂y si臋 w drobny py艂, kt贸ry znikn膮艂 natychmiast, chocia偶 pogoda by艂a bezwietrzna.

- Carla?
- S艂ucham.
- W ci膮gu najbli偶szej minuty facet musi si臋 odezwa膰.
- Odezwa膰?
- Masz jeszcze 55 sekund.
- OK. Liu! Liu, 艂ap za telefon i dzwo艅 do Evana.
- I co niby mam mu powiedzie膰? 呕yczy膰 mu weso艂ych 艣wi膮t?
- Widz臋, 偶e wr贸ci艂e艣 ju偶 do normy. S艂uchaj, mamy jakie艣 40 sekund. Evan musi si臋 odezwa膰.
- Odezwa膰?
- Dzwo艅!
- Dzwoni臋.

***

Przypadek jest najbardziej niedocenianym czynnikiem rozwoju cywilizacji. Kuchenka mikrofalowa, penicyilna, klej akrylowy, nawet banalna opona - 偶aden z tych wynalazk贸w nie powsta艂by bez odrobiny szcz臋艣cia - lub w niekt贸rych przypadkach nieszcz臋艣cia - kt贸re przytrafi艂o si臋 wynalazcom.

Liu nie uda艂o si臋 zmusi膰 Evana do m贸wienia. Evan nawet nie odebra艂 telefonu. By艂 skupiony na lekko ju偶 艣cierpni臋tych mi臋艣niach lewej d艂oni, a tak偶e na szybkim marszu w stron臋 widocznego z daleka Mustanga, rocznik 2009. Si臋ga艂 w艂a艣nie praw膮 r臋k膮 do kieszeni po kluczyki, kiedy potkn膮艂 si臋 o le偶膮cy na chodniku kamie艅.

Jakim cudem kamie艅 znalaz艂 si臋 w tymi miejscu, nie wiadomo. Mo偶e wypad艂 z przeje偶d偶aj膮cej ci臋偶ar贸wki, mo偶e przynios艂y go tu bawi膮ce si臋 dzieciaki. Jednak 艂api膮cemu r贸wnowag臋 Evanowi by艂o to oboj臋tne. Zakl膮艂 szpetnie:

- Kurw...

***

R贸j zajmowa艂 si臋 Nas艂uchiwaniem oraz Powielaniem. Matryca akustyczna by艂a niewyra藕na, jednak wystarczaj膮co unikalna. Powielanie sz艂o nie藕le, wysokoenergetyczne powietrze centr贸w miast zawsze s艂u偶y艂o Rojowi. Liczba W臋z艂贸w Podstawowych w艂a艣nie przekroczy艂a szesna艣cie trylion贸w, kiedy Ucho zaraportowa艂o, 偶e Cel zosta艂 zidentyfikowany. Zgodno艣膰 fali akustycznej z matryc膮, po odfiltrowaniu cz臋stotliwo艣ci powy偶ej siedmiuset herc贸w, wynosi艂a dziewi臋膰dziesi膮t cztery i siedem dziesi膮tych procenta.

R贸j podj膮艂 decyzj臋 w czasie siedemnastu nanosekund. Zag臋szczenie W臋z艂贸w w okolicy 藕r贸d艂a fali akustycznej by艂o kwesti膮 kolejnych dwudziestu pi臋ciu. W臋z艂y Roju zlokalizowa艂y neurony ruchowe prawej r臋ki i aktywnie zacz臋艂y blokowa膰 dochodz膮ce do nich potencja艂y czynno艣ciowe. W tym samym czasie inne W臋z艂y zaj臋艂y si臋 syntez膮 miozyny i ADP do mi臋艣ni odpowiadaj膮cych za zginanie palc贸w, pomijaj膮c w ten spos贸b ca艂y mechanizm kaskady neurotransmiter贸w i powoduj膮c natychmiastowe, bezwarunkowe zaci艣ni臋cie palc贸w lewej d艂oni. Bezustanna synteza ADP poch艂ania艂a miliardy W臋z艂贸w na ka偶d膮 milisekund臋, wi臋c R贸j nieznacznie zwi臋kszy艂 tempo Powielania w celu zachowania R贸wnowagi. Dziewi臋膰set siedemna艣cie milisekund p贸藕niej R贸j zidentyfikowa艂 detonator. Min臋艂y kolejne dwie milisekundy i trzysta miliard贸w W臋z艂贸w przekszta艂ci艂o w rdzawy py艂 anten臋 generuj膮c膮 sygna艂 aktywuj膮cy zapalniki. Ostatnim elementem algorytmu by艂a synteza kilkunastu miligram贸w pewnego zwi膮zku chemicznego bezpo艣rednio do krwiobiegu Celu.

***

Dwie sekundy po tym, jak Carla zauwa偶y艂a upadek Evana na chodnik - w艂a艣nie wtedy, kiedy ze zgroz膮 wyobrazi艂a sobie detonator wypadaj膮cy z jego r臋ki, Liu, z w艂a艣ciwym sobie refleksem, powiedzia艂:

- 呕yjemy.

***

Godzin臋 p贸藕niej reporterzy wszystkich telewizji zach艂ystywali si臋 niezwyk艂ym fina艂em sensacyjnego napadu na jeden z bank贸w w Bostonie, w efekcie kt贸rego zgin臋艂y dwie osoby. Okaza艂o si臋, 偶e g艂贸wny sprawca napadu blefowa艂, pr贸buj膮c u偶y膰 niedzia艂aj膮cej makiety detonatora. Ponadto ujawniono jeszcze, 偶e facet mia艂 we krwi ponad trzy promile alkoholu. Zeznania 艣wiadk贸w oraz nagrania kamer security dostarczy艂y niepodwa偶alnych materia艂贸w dowodowych, dzi臋ki kt贸rym bandyta powinien trafi膰 do celi 艣mierci w najbli偶szym czasie.

***

Tylko nieliczni znali prawd臋. Uda艂o si臋 zlokalizowa膰 i zneutralizowa膰 wszystkie 艂adunki wybuchowe. Pieni臋dzy nigdy nie odzyskano.

Carla Stettler otrzyma艂a oficjaln膮 nagan臋 i zosta艂a zwolniona z pracy w trybie dyscyplinarnym. Nieoficjalnie federalni pogratulowali jej szybkiego podj臋cia s艂usznej decyzji, i pozwolili dowodzi膰 now膮, eksperymentaln膮 jednostk膮 Nano.

Liu Chang III odszed艂 z pracy w policji i za艂o偶y艂 w艂asn膮 firm臋. Udziela teraz porad niedosz艂ym samob贸jcom i ich rodzinom.

Brian O'Dowd wyleczy艂 hemoroidy i do emerytury szcz臋艣liwie 艂apa艂 i gromi艂 bandyt贸w.

Leonid Bratsskij dosta艂 nagrod臋 Nobla w dziedzinie rozwoju nanotechnologii. Do ko艅ca 偶ycia pracowa艂 dla FBI.

Ale, jak to m贸wi膮, to ju偶 zupe艂nie inna historia.

***

Niniejsze opowiadanie jest, podobnie jak dwa poprzednie, mieszank膮 r贸偶nych znanych mi wcze艣niej opowiada艅. Nieumiej臋tnie pr贸bowa艂em zamaskowa膰 fakt, 偶e zar贸wno styl, jak i wi臋kszo艣膰 motyw贸w, s膮 bezczelnie ukradzione od Wielkich.

Po pierwsze primo - styl. Dopiero przy kt贸rym艣 z kolei czytaniu u艣wiadomi艂em sobie, 偶e zar贸wno miejsce akcji (Boston) jak i styl pisania s膮 pod艣wiadomie (i nieumiej臋tnie) zer偶ni臋te z serii thriller贸w medycznych autorstwa Tess Gerritsen, kt贸rych jaki艣 czas temu naczyta艂em si臋 po dziurki w nosie (i kt贸re zalegaj膮 teraz nasze liczne p贸艂ki). Tylko 偶e Gerritsen pisze r贸wnie偶 romantycznie, a w tym opowiadaniu romantyzmu jest tyle co kot nap艂aka艂.

Motyw z poder偶ni臋tym gard艂em i z utopieniem si臋 zanim si臋 cz艂owiek wykrwawi, jest zer偶ni臋ty 偶ywcem z Sapkowskiego.

Motyw z wyprowadzeniem z banku du偶ej ilo艣ci got贸wki drog膮 elektroniczn膮 zer偶n膮艂em z kolei z ogl膮danego niedawno filmu (niestety nie pami臋tam tytu艂u), w kt贸rym g艂贸wny bohater (grany przez Johna Travolt臋) robi przekr臋t na dziewi臋膰 miliard贸w - i udaje mu si臋.

Motyw z Rojem wyklu艂 mi si臋 do艣膰 niespodziewanie. Przypuszczam, 偶e jest on lu藕no zwi膮zany z powie艣ci膮 "Wizja lokalna" Lema.

Szczeg贸艂y dzia艂ania mi臋艣ni wykopa艂em - jak偶e by inaczej - na Wikipedii. Podobnie jak sigmoidoskopi臋. 艁atwo dzi艣 zgrywa膰 m膮dral臋, z Googlem i Wikipedi膮 pod r臋k膮.

P.S. Lu藕na kontynuacja tego opowiadania, napisana w po艂owie roku 2013, znajduje si臋 tutaj - zapraszam do lektury.

https://xpil.eu/ggJB3

6 komentarzy

  1. W艂a艣nie. Za du偶o m膮drali z Seattle. Nie t臋dy droga 馃檪 Styl bez zarzutu, dowcipnie i inteligentnie, ale lepiej by艂o bez tego googla 馃檪 I to rwanie kamery to za szybko jak dla mnie. Mo偶e po 100 stronach w fina艂owym momencie to bym 艂ykn膮艂, a tak to POPculture 馃檪

    1. Jestem niecierpliwy przy pisaniu. Zamiast si臋 przespa膰 z pomys艂em tydzie艅, drugi, ja bym zaraz pisa艂 i to najlepiej od pocz膮tku do ko艅ca, w jeden dzie艅.

      (bajde艂ej, akurat to opowiadanko zaj臋艂o mi dwa dni, strasznie d艂ugo)

      Dlatego pewnie zarabiam na 偶ycie wciskaniem klawisza Enter a nie tfurczo艣ci膮 literack膮…

  2. Nie uwa偶am, 偶e straci艂em czas na przeczytanie, a mam co czyta膰, wi臋c… Pisz du偶o 馃檪

  3. Jak wcze艣niej wspominalem przy okazji Skoku – czytalo si臋 dobrze, tym razem bez 偶adnego podpierania si臋 艂okciem albo przeskakiwania. Ale po kiego si臋 tak przyznawa膰 偶e zer偶ni臋te i wyguglane… Wystarczyloby napisac ze inspirowane Gerritsenem, Sapkowskim, Travolta (nie pamietam tytulu)

Leave a Comment

Komentarze mile widziane.

Je偶eli chcesz do komentarza wstawi膰 kod, u偶yj sk艂adni:
[code]
tutaj wstaw sw贸j kod
[/code]

Je偶eli zrobisz liter贸wk臋 lub zmienisz zdanie, mo偶esz edytowa膰 komentarz po jego zatwierdzeniu.