Marko Kloos napisał cztery części serii "Frontlines", dziś recenzja pierwszej z nich.
"Pobór" (angielski tytuł: "Terms of Enlistment") to militarna powieść SciFi.
Po raz pierwszy od naprawdę dawna przeczytałem całą książkę w mniej niż 24 godziny. Takie rzeczy się po prostu nie zdarzają.
Literatury militarnej nie lubię. No nie lubię i koniec. Ale jak się do niej domiesza odpowiednią dawkę dobrego SciFi... Zaczyna się robić ciekawie.
Pierwsza połowa książki jest bardzo mocno militarna i tylko trochę SciFi. Tak bardzo militarna, że prawie się zniechęciłem. O tym, że istnieją podróże kosmiczne oraz inne układy planetarne zasiedlone przez ludzi dowiadujemy się w kilku akapitach. Gdzieś tam to wszystko jest "w tle", ale główna akcja dzieje się tu na Ziemi.
Natomiast od połowy, kiedy to główny bohater wreszcie leci w kosmos, fabuła zaczyna się zagęszczać. Nadal jesteśmy w wojsku, ale tym razem wojsko leci na pomoc kolonii ziemskiej oddalonej od naszego Słońca o sześćdziesiąt lat świetlnych z hakiem. A na miejscu...
Nie zdradzę szczegółów. Nie chcę psuć Czytelnikowi frajdy z lektury (a także jestem zbyt leniwy, ale o tym sza!). W każdym razie autor nie robi przerw na opisy ruczaju czy motylków, tylko wali non stop z grubej rury, dzięki czemu naprawdę ciężko się oderwać od literek. A także - co dla mnie jest bardzo ważne - nie rozwodzi się nad każdą technologią przez pięć stron, ujawniając tylko tyle, ile trzeba. Dzięki temu udaje mu się na przykład opisać podróże z prędkościami nadświetlnymi w całkiem wiarygodny sposób, jednak bez zdradzania szczegółów konkretnej technologii.
W mojej prywatnej skali daję książce 9/10.
A teraz idę polować na drugi tom, czyli "Ewakuację".
Dopisane pół dnia później: "Ewakuacji" po polsku nie znalazłem, ale Amazon ma oryginał. Przeczytałem już pi x oko jedną czwartą, jest moc! Kolejna recenzja na horyzoncie.
Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]
Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.