(disklajmer: ten artyku jezdla pożondnych windołsowcó, c'nie? pryszczate linuksiaże niech sobie ido kąpilować jądra, czy coś)
Zrzuty ekranu przydają się każdemu od czasu do czasu[citation needed].
Oprogramowanie, które wspomaga robienie tychże, idzie w setki.
Na przestrzeni lat próbowałem już różnych rozwiązań. Ostatnio chyba wreszcie znalazłem wariant optymalny.
OneNote!
Od jakiegoś czasu OneNote wspomaga tworzenie zrzutów ekranów. Robi to w sposób całkowicie nieinwazyjny, niewymagający praktycznie żadnej dodatkowej wiedzy, szybki, zgrabny i powabny.
Po zainstalowaniu Office 365 uruchamiamy niewielki programik o nazwie SendToOneNote... I to w zasadzie tyle.
Ponieważ lubię minimalizm, ustawiłem sobie dodatkowo w opcjach OneNote, żeby po wykonaniu zrzutu zaznaczony fragment ekranu po prostu został skopiowany do schowka systemowego, nic ponadto:
Od tej pory wystarczy, że wcisnę Win-Shift-S (bardzo wygodny skrót, wystarczy przesunąć lewą rękę z domyślnego położenia odrobinę w lewo, nieznacznie zgiąć kciuk i wszystkie palce lądują na właściwych klawiszach), po czym zaznaczyć myszą interesujący mnie fragment ekranu - i gotowe. Fragment ekranu ląduje w schowku, skąd mogę go następnie wkleić do komunikatora, dokumentu czy wiadomości email. A jeżeli potrzebuję dodatkowych wodotrysków (najczęściej dotyczy to większych zrzutów, w których trzeba dorysować strzałkę albo prostokąt wskazujący interesujący nas obszar), uruchamian Paint .Net, wklejam i robię co trzeba.
A Ty, Czytelniku sympatyczny, jak rzucasz ekranem?
P.S. Tak, wiem, OneNote jest płatny. Ale ponieważ tak czy siak płacę za Office 365, mi takie rozwiązanie pasuje.
Od dawna tylko Greenshot.
Zainstalowałem, testuję. Na razie zapowiada się całkiem sympatycznie.
1.prtsc
2.Znak Windowsa + R wpisuje „mspaint”
3.CRTL +V
4.CRTL +S
Gotowe
Można i tak, ale to trochę epoka komputera łupanego…
Może i łupanego. Ale lubię nie używać dodatkowych aplikacji jeśli nie jest to konieczne… Lubie mieć czysty system.
Rozumiem więc, że do pisania e-maili używasz Windows Mail (lub jakiegoś klienta webowego), do przeglądania Sieci – Internet Explorera (lub Edge), a do edycji dokumentów – Wordpada?
Innymi słowy, jesteś użytkownikiem, dla którego „czystość” systemu ma priorytet wyższy od wygody użytkowania?
No nie bez przesady. Internet Explorer to za dużo nawet jak dla mnie. Do edycji dokumentów używam Open Office, przeglądarka Opera a maile to tylko z smartfona pisze. Ale to jest konieczne minimum.
Opera: 1.2MB. Open Office: 140MB. Greenshot: 1.7MB. Wszystko open source, legalne i darmowe. I z jakiegoś tajemniczego powodu zgadzasz się na zastąpienie wbudowanego w system Wordpada taką wielką kobyłą, a także zastępujesz domyślną przeglądarkę czymś zewnętrznym, ale wolisz się męczyć z mspaint. Hmmm.
Prawdę mówiąc też tak kiedyś miałem, więc nie śmieję się zbyt głośno; tylko się lekko uśmiecham. Zresztą, to kwestia potrzeby. Jeżeli robisz jeden zrzut ekranu na tydzień, to ci nie robi żadnej różnicy czego do tego celu używasz.
Jeżeli więc będziesz kiedykolwiek potrzebował częstszego rzucania ekranem, polecam OneNote (lub Greenshot).
Dzięki za rade:) a tak po za tym opera waży troszkę więcej tak pi razy oko 160MB 😛
wiem, że przed przedpotopowo na komputerze: ::::::::::: uruchamiam Picassa… robię klawisz PrtSc, mogę zeedytować: przyciąć, automatyczny kolor, czy napis dodać….. Zmieniam nazwę i mam co potrzebuję.
Na komórce to iina bajka. Znajomość słów: print screen, zrzut ekranu, kilkukrotne ćwiczenia, ćwiczenia ciąg dalszy… Dwa klawisze, i zrzut gotowy.
Czy Twoja „Picassa” ma coś wspólnego z guglową Picasą, zlikwidowaną w lutym zeszłego roku, czy to coś innego?
tak mam zainstalowane Picasa3 na komputerze, na laptopie zresztą też jako program do prostej obróbki zdjęć, przytnij, retusz, wyostrz dodaj napis itp. Jeśli program jest uruchomiony to kliknięcie PrtSc uruchamia Picasa i zapisuje zrzut w folderze zrzuty ekranu. pozdrawiam 🙂
Picasa3 to fajny software; żałuję, że już go nie rozwijają.
PrtScn albo Alt+PrnScn. Do większości zastosowań wystarczające. Do pozostałych Wycinanie ekranu.
Używanie PrtScn do robienia zrzutów ekranu to jak wgryzanie się w żywą krowę gdy się ma ochotę na steka :]