Rozdroże kruków. Recenzja najnowszej książki ze świata Wiedźmina.

https://xpil.eu/upHg4

Pierwszych pięć tomów pan Sapkowski napisał w pięć lat. Potem zrobił sobie czternaście lat przerwy i dopisał tom szósty ("Sezon burz"). Dwanaście lat później, czyli w listopadzie zeszłego roku, wyszło "Rozdroże kruków", ostatni (jak na razie) tom serii. Wczoraj skończyłem lekturę, czas więc na recenzję.

Na plus

Bogactwo języka. Chylę czoła przed słownikiem, który Autor ma w głowie (albo na jakimś podorędziu) - dodaje on niesamowitej głębi. Jest staropolszczyzna (może trochę udawana, ale jednak), są wstawki łacińskie, są też wreszcie zwykłe, współczesne słowa, zagarnięte jednak z bardziej odległych fragmentów gaussowego dzwona popularności. Prawdziwa uczta.

Klimat. Sapkowskiemu udało się utrzymać ogólny klimat serii - opisy postaci, przyrody, mniej lub bardziej groźnych stworów - wszystko to solidnie wpasowuje się w całość. Trochę się obawiałem, że Wiedźmin "straci pazur", że będzie się dało wyczuć te dwanaście lat - ale nie, wszystko ładnie pasuje, jak stare kapcie.

Szermierka i mordobicia. Tych nie brakuje. Geralt jest młody i niedoświadczony w prawdziwym świecie (dopiero co wyszedł po raz pierwszy z Kaer Morhen), ale umie robić żelazem, dać w ryj komu trzeba, urąbać jakąś mackę czy ubić strzygę, albo rzucać Znaki. Dynamiki nie brakuje.

Humor. Chociaż moim ulubionym kawałkiem z całej serii nadal jest rozmowa krasnoludów przy partyjce w gwinta ("Chrzest Ognia" bodajże), w "Rozdrożu kruków" też bywa śmiesznie. Żarty czasem przaśne, czasem bardziej wykwintne. To oczywiście nie jest jakaś slapstickowa komedia, ale jest się gdzie pośmiać.

Ewolucja głównego bohatera. Na początku książki nasz wiedźmin jest pełen pomysłów, ideałów i dobrych chęci. Pod koniec bardziej już przypomina Geralta znanego z reszty serii. Fajnie się obserwuje zderzenie ideałów z rzeczywistością.

Na minus

Już to wiele razy mówiłem, ale powiem znowu: łatwo się wytyka cudze błędy, zamiast marudzić, wziąłbym pióro i napisał lepiej, nieprawdaż.

No ale. Dwa małe minusiki:

Liniowość fabuły. Jednym może odpowiadać bardziej, innym mniej. "Stare" książki z serii są bardziej porozgałęziane. Tutaj mamy praktycznie jedną długą przygodę poprzerywaną cytatami z korespondencji, które służą głównie jako "trampoliny" do kolejnego wydarzenia.

Wielkość książki. Nie wiem, czy to tylko moje wrażenie, ale wydaje mi się, że "Rozdroże" jest najkrótszym tomem w serii. Ale może po prostu tak dobrze mi się czytało 🙂

Werdykt

Świetna przygodówka, którą wielbiciele serii powinni łyknąć jak gęś kluskę. Na pewno przeczytam jeszcze nie raz i nie dwa. Prywatnie wystawiam książce mocne 10/10 z tendencją zwyżkową, ale proszę mi nie ufać, bo jestem fanem i pewnie zawyżam...

https://xpil.eu/upHg4

Leave a Comment

Komentarze mile widziane.

Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]

Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.