Dzi艣, w ramach odsapki od cytat贸w z Pratchetta, kr贸ciutko o czysto艣ci i porz膮dku.
Nasza najm艂odsza latoro艣l (a w艂a艣ciwie nasz najm艂odszy Latoro艣l) ma sw贸j kojec, zwany w lokalnej rodzinnej grypserze Wi臋zieniem, do kt贸rego w臋druje nie za cz臋sto i nie za ch臋tnie - g艂贸wnie wtedy, kiedy trzeba i艣膰 do kibelka, a nie ma komu M艂odego przypilnowa膰 na tych par臋 chwil.
Kojec ma kszta艂t sze艣ciok膮ta... Nie, 藕le m贸wi臋, to by by艂o w przestrzeni 2D. W 3D natomiast kojec ma kszta艂t, pi x oko, graniastos艂upa sze艣ciok膮tnego prawid艂owego...
E tam, pieprzenie jakie艣. Sze艣ciok膮t i tyle. Dooko艂a szczebelki, ca艂o艣膰 ustawiona w bezpiecznej odleg艂o艣ci od 艣ciany (kontakt!) i od parapetu (kwiatki!).
Z tym, 偶e ta bezpieczna odleg艂o艣膰, o czym przekonali艣my si臋 dzisiaj, ulega zmianom, albowiem ko艅czyny M艂odego rosn膮 szybciej ni偶 p臋dy m艂odego bambusa na wiosn臋. No i nie dalej jak wczoraj po po艂udniu uda艂o si臋 M艂odemu si臋gn膮膰 do doniczki, wyrwa膰 kwiatkowi dwa listki, zaczerpn膮膰 pe艂n膮 gar艣膰 ziemi i rozprowadzi膰 j膮 w miar臋 r贸wnomiernie po ca艂ej powierzchni kojca, a i tak troch臋 zosta艂o na zak膮sk臋, kt贸r膮 zapakowa艂 sobie do otworu g臋bowego po sam nadgarstek. Wracam ci ja po trzech minutach do pokoju, a M艂ody siedzi w kojcu, wniebowzi臋ty, jedna 艂apka w buzi, drug膮 macha po piasku na dnie kojca. Ust korale ufajdolone ma po same uszy w wilgotnej, ciemnej, 偶yznej glebie. I dzielnie prze偶uwa.
Jak to m贸wi膮, uk艂ad immunologiczny musi mie膰 z czym walczy膰, wi臋c bez wi臋kszej paniki obmy艂em M艂odemu pychola, pogratulowa艂em trafnego wyboru przystawek i przestawi艂em nieszcz臋snego kwiatka w doniczce w inne miejsce parapetu.
Ech, ta dzisiejsza m艂odzie偶. Nawet kwiatkowi nie przepuszcz膮...
[yop_poll id="48"]
Ciekawe czy gdyby艣my zaczeli prowadzi膰 badania szukaj膮c powodu dla kt贸rego ma艂e dzieci tak ch臋tnie spo偶ywaj膮 gleb臋 to doszliby艣my do wniosku, 偶e tym “osobnikom” nie smakuje nasze “ziemskie po偶ywienie” i poprzez jedzenie ziemi zamierzaj膮 upodobni膰 si臋 do ro艣lin dzi臋ki czemu mog艂yby pozyskiwa膰 energi臋 w procesie fotosyntezy?