O moich próbach z CDN pisałem jakiś czas temu - wówczas był to Amazoński CloudFront, a ostatnio zainteresowałem się usługą CloudFlare, która - w odróżnieniu od poprzedniczki - jest w podstawowej wersji darmowa.
Niezorientowanym przypomnę: CDN to skrót Content Delivery Network, czyli takie serwery pośredniczące / wspierające dostarczanie treści sieciowych. Główna zaleta CDN jest taka, że - przynajmniej teoretycznie - strona z CDN powinna otwierać się szybciej niż bez CDN ponieważ jest serwowana z bliższego "otwieraczowi" serwera. Jeżeli łączymy się z Niemiec, a dostawca usługi CDN ma węzeł sieciowy w Niemczech, strona będzie zaserwowana z niemieckiego serwera CDN co powinno przyspieszyć jej ładowanie.
Inną, nieco mniej oczywistą zaletą CDN, jest możliwość zbierania lepszych (niż bez CDN) statystyk. Zasadniczo do zbierania statystyk zawsze potrzebna jest jakaś wtyczka, typu Google Analytics czy Counterize - większość z nich opiera się na kodzie JS, który "otwieracz" może wyłączyć u siebie w przeglądarce. Boty i webcrawlery też nie uruchamiają kodu JavaScript, więc ich obecność na stronie często wymyka się statystykom. W odróżnieniu od tamtych metod, zbieranie statystyk za pośrednictwem CDN jest o wiele bardziej przezroczyste dla "otwieracza" strony - po prostu każde otwarcie przechodzi najpierw przez serwer CDN, który może (nie musi) zbierać statystyki.
Kolejna zaleta CDN to możliwość serwowania otwieraczom ostatniej zbuforowanej wersji portalu w momencie padu strony. Tym samym pozostajemy online nawet jeżeli nasz serwer www poszedł w maliny.
Wracając do tematu - założyłem sobie darmowe konto na CloudFlare, podmieniłem serwer DNS zgodnie z instrukcją na ich stronie i od dzisiejszego poranka niniejszy blog jest serwowany bezpośrednio z serwerów CloudFlare (a nie OVH jak dotychczas).
W międzyczasie zrobiłem jeszcze jeden eksperyment. Mianowicie wyłączyłem na jakiś czas wtyczkę buforującą zawartość strony, a następnie zerknąłem na statystyki czasów ładowania. Okazuje się, że buforowanie jest bardzo ważne. Poniżej wykres za ostatnich parę tygodni - widać wyraźnie przedział czasu, w którym buforowanie było wyłączone.
Co dziwniejsze, nawet bez buforowania strona otwiera mi się szybciej niż gdy była hostowana na Hostgator. Z tego co widzę u niektórych blogujących znajomych, podobnie zachowują się strony hostowane na GoDaddy - po raz kolejny więc przestrzegam przed tymi dwoma firmami hostingowymi. Z jakichś niewyjaśnionych przyczyn, nawet najprostsze strony otwierają się z ich serwerów po 6-8 sekund i żadne buforowanie nie pomaga.
Ech, normalni ludzie idą na piwo albo do kina. A ja tu takimi duperelami się zajmuję 😉
Wiesz, dobrze że piszesz o takim czymś jak CDN. Temat w Polsce jeszcze mało popularny, a i węzłów w Polszy chyba nie ma żadna firma oferująca tego typu usługi. Wytestowałem już kilka – CloudFlare wydaje się być dla mnie optymalnym rozwiązaniem (jak narazie)
Zabawne, że akurat teraz o tym piszesz – 3 dni temu zrezygnowałem z CloudFlare, ponieważ ich serwery DNS można było o kant dupy potłuc. Blog otwierał się po 5-8 sekund (każda strona), więc wróciłem do standardowego wariantu (hosting + dobry plugin cache-ujący) i na razie zostawiam tak jak jest.