Zachciało mi się niedawno zajrzeć do starego, dobrego Maxthona. Przeglądarka ta, raczej mało popularna w porównaniu z czterema Gigantami Internetu, ma kilka niezaprzeczalnych zalet. Po pierwsze, obsługuje silniki renderujące zarówno Webkit jak i Trident, a więc poprawnie wyświetla strony zrobione specjalnie pod IE (niekoniecznie zgodne ze standardami Sieci). Co więcej, potrafi szybciutko przeanalizować składnię otwieranej strony ZANIM wybierze silnik renderujący, i wybrać taki, który się lepiej nada. Po drugie, jest mała i bardzo szybka (śmiem twierdzić, że szybsza nawet od od Chrome i Opery). Po trzecie, nowoczesna, z wtyczkami, skórkami, zakładkami, eleganckim interfejsem użytkownika i tak dalej.
Maxthona odkryłem bardzo dawno temu, w czasach kiedy Firefox jeszcze raczkował (pamięta ktoś wersję Moox?), o Chrome nikt w ogóle nie słyszał, a większość ludzi używała IE. Wówczas była to pierwsza przeglądarka zgodna z IE, która miała zakładki i gesty myszą, a więc szał na kortach. Od tamtej pory zdarza mi się raz, dwa razy do roku zainstalować najnowszą wersję Maxthona i sprawdzić, czy da się nim zastąpić FF.
Tym razem najnowsza wersja oznaczona była numerem 3.1.1.1800.
Niestety, przetrwała u mnie jakieś pięć minut, po czym poszła do kosza. Po pierwsze, nie była w stanie uruchomić testu Acid3 - to jeszcze mógłbym zignorować, Sunspider poszedł na niej bez zająknięcia i szybciutko, wszystkie strony otwierały się poprawnie, jedynym wyjątkiem był właśnie Acid3. Jednak dyskwalifikację spowodowała niemożność zainstalowania wtyczki do LastPass, a bez tego u mnie ani rusz. Co gorsza, problem z LastPass istnieje w Maxthonie od niepamiętnych czasów, jest wałkowany zarówno na forach Maxthona jak i samego LastPass-a, bezskutecznie. Nie da się i już.
Bajdełej, regularni Czytelnicy niniejszej namiastki bloga zapewne zauważyli spadek częstotliwości postów. Otóż przyczyna jest taka, że dorwawszy się do Kindle, pochłaniam teraz hurtowe ilości literatury. Należy się więc w niedługim czasie spodziewać recenzji kilku książek. Ubolewam, że w Amazon.com nie ma (póki co) polskich e-booków, więc człowiek jest skazany na wersje angielskie bądź źródła alternatywne. No ale może coś się zmieni niedługo, plotki o "spolszczeniu" Amazona pokazują się od czasu do czasu (ostatnio coraz częściej), jest więc światełko w tunelu. Książki po 4 dolary za sztukę - to jest coś!
Akurat wczoraj natknąłem się na tę przeglądarkę, wypróbowałem i zostałem zniechęcony na wstępie bardzo banalną rzeczą: na pasku zakładek gdzie umieszczam favikony do ulubionych Maxthon wymaga co najmniej oprócz obrazka jeszcze opisu (przynajmniej jedna litera). A ja chcę mieć same obrazki.
Spieszę donieść o nowym wynalazku: Maxthon's Cloud Browser (jak również całe stadko przeglądarek na Androida + SkyFile). U mnie się nie przyjął. Używam na codzień MX2 i MX3. Ale chyba przez gesty myszowe się łokcia tenisisty dorobiłem…
Właśnie zapodałem Acid3 na mojej domyślnej MX 3.4.5.2000 (pierwszy raz w życiu) i 100/100. Aczkolwie i tak niektóre strony muszę w IE lub FF otwierać….