Muszę przyznać, że jeżeli chodzi o lekturę, to 2023 rok zaczął się dla mnie wyjątkowo niekorzystnie. Najpierw nieszczęsny "Sundiver", zaraz potem "The Peripheral" - książka, o której być może napiszę później, o ile będę w nastroju na pisanie negatywnych opinii. Na szczęście okazało się, że do trzech razy sztuka - kolejna opowieść, w którą wgryzłem się w styczniu tego roku okazała się strzałem w dziesiątkę. Mowa o otwierającej trzyczęściową serię "Imperial Radch" powieści autorstwa Annie Leckie pod tytułem "Ancillary Justice".
Jest to opowieść o przyjaźni, o sztucznej inteligencji, o szukaniu sprawiedliwości, o różnicach kulturowych, o myźni (czyli lemowej wielokrotnej jaźni) i o innych etceterach. Głównym bohaterem jest One Esk numer 19, istota będąca pozostałością po myźni zniszczonego setki lat temu okrętu bojowego Justice of Toren należącego do tajemniczej rasy Radch. Ze wszystkich przedstawicieli myźni ocalał tylko on jeden i teraz szuka... sprawiedliwości? Zemsty? Spokoju? No właśnie.
Opowieść toczy się dwuwątkowo. Mamy wątek "teraz" opowiadający o wydarzeniach bieżących, a także wątek "kiedyś" opowiadający - z punktu widzenia tego samego narratora - o wydarzeniach sprzed kilkuset lat, które doprowadziły do "teraz" i pomalutku wyjaśniają wszystkie motywy postępowania One Esk numer 19.
Jest sporo akcji, chociaż nie jest to bynamniej klasyczna Space Opera (a przynajmniej nie pierwszy tom). Jest mnóstwo dość skomplikowanego słownictwa, które na szczęście zostaje każdorazowo całkiem solidnie objaśnione, a także utrwalone w korze mózgowej czytelnika dzięki regularnemu używaniu. Są obyczaje. Jest herbata, pieniądze, fascynujące technologie i bronie. Jest trochę polityki (w tym również międzyplanetarnej), ale nie na tyle, żeby mnie - osobnika wyjątkowo apolitycznego - odrzuciło.
Nie potrafię tego tak do końca wyjaśnić, ale "Ancillary Justice" (a być może również, o czym mam nadzieję się przekonać, reszta serii "Imperial Radch") to lektura inna od wszystkiego co do tej pory czytałem. Jest w tej książce coś... świeżego. Ma bardzo charakterystyczny, niepowtarzalny klimat. Wracałem do niej naprawdę chętnie i udało mi się ją pożreć w kilka wieczorów.
Tradycyjnie przepraszam żądnego soczystych szczegółów Czytelnika za brak tychże - staram się, aby moje recenzje nie zdradzały zbyt wiele; obstawiam jednak diamenty przeciw orzechom, że jeżeli jesteś koneserem dobrej fantastyki, "Ancillary Justice" polubisz bez gadania.
Moja osobista ocena: 9.5/10 z tendencją zwyżkową.
Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]
Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.