Skończyłem wczoraj "Na glinianych nogach" Pratchetta. Nawiasem mówiąc, chyba już po raz czwarty. Sądzę, że jest to jedna z lepszych książek w całej serii, zaraz po "Muzyce duszy", "Piekle pocztowym" i "Trzech wiedźmach".
Tym razem rzecz jest o golemach. Vimes prowadzi śledztwo, w którym wszystkie ślady próbują wskazywać na to, że golemy zaczęły mordować niewinnych ludzi. Dodatkowo, ktoś próbuje otruć Vetinariego, a do Straży dołącza krasnolud o radosnym imieniu Cudo Tyłeczek, okazujący się potem być dziewczyną. Angua, która jest wilkołakiem, cierpi na syndrom napięcia przedpełniowego. Marchewa jest jak zwykle niewiarygodny. A Nobby okazuje się mieć szlachecką genealogię (ale, jak sam twierdzi, ma na to szampon).
W sumie ciężko cokolwiek napisać o fabule książki, ponieważ - jak to u Pratchetta - nie chodzi o fabułę tylko o humor i o język. Wrzuciłem całkiem sporo cytatów z książki, pojawiają się losowo gdzieś tam na prawym marginesie tego bloga.
Bardzo, bardzo polecam.
10/10
Ha!
Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]
Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.