Piąty tom serii "The Expanse" to prawdziwy fabularny majstersztyk. Po lekturze poprzednich czterech części sądziłem, że nic mnie już nie zaskoczy, tym czasem "Namesis Games" podnosi poprzeczkę i daje nam do ręki opowieść naprawdę niezwykłą.
Fabuły, tradycyjnie już, nie zdradzę. Może oprócz pierwszego rozdziału (dla smaku).
Po przygodach z tomu czwartego "Rocinante" trafia na kilka miesięcy do doków remontowych. Amos dostaje wiadomość z Ziemi, że zmarła jego dawna partnerka i leci zbadać sprawę. Alex postanawia posprzątać kilka rozdziałów ze swojej marsjańskiej przeszłości. Naomi... też, w zasadzie, tylko zamiast na Marsa czy Ziemię, leci w Pas.
Każdy w swoją stronę.
Z dnia na dzień Holden zostaje na Rosynancie całkiem sam, zabija więc czas pomagając inżynierom w naprawach.
Ten pozornie niewinny początek rozwinie się w kompletnie nieoczekiwaną gmatwaninę wydarzeń, które obejmą swoim zasięgiem cały Układ Słoneczny i sprawią, że nic nie będzie już takie samo jak kiedyś. Corey jak zwykle mistrzowsko prowadzi kamerę, przełączając się między bohaterami w kluczowych momentach, pozwalając czytelnikowi na ujrzenie tej samej sytuacji z kilku perspektyw. I tak dalej.
Więcej nie napiszę, żeby nie popsuć niespodzianki. Gwarantuję jednak, że jeżeli spodobały Ci się tomy 1-4, od 5 będzie się ciężko oderwać.
10/10.
Tak z ciekawości… Masz całą serię w ebookach?
Nie to, że jakoś cierpię na niedostatek książek do czytania, ale zawsze to fajnie coś polecanego poczytać.
Kupuję na bieżąco. Kindelek mi podrzuca kolejne części automagicznie…