Serię o Murderbocie opisywałem tu już w zachwytach co najmniej sześciokrotnie, tyle bowiem części było dostępnych do niedawna. Ostatnio jednak pani Wells dopisała część siódmą, która mi jednakowoż całkiem nie podeszła.
I teraz nie wiem: czy zepsuł się poziom pisania, czy też może seria mi się po prostu, po ludzku, przejadła.

Faktem jednak jest, że to, co uważałem od samego początku za wielką zaletę serii, czyli wewnętrzne rozważania głównego (i tytułowego) bohatera, całkiem absurdalne, a jednocześnie zabawne - zaczęło mnie teraz dość mocno drażnić. Sceny rozciągnięte do niemożliwości, które dałoby się opisać w jednym akapicie, a ciągną się na trzy strony. Dygresje od dygresji od dygresji. Pourywane zdania, które pewnie mają jakiś tam głębszy sens, ale nie dla mnie.
Książki nie skończyłem, zmęczyła mnie. Oceny nie wystawiam, bo kto wie, może akurat się poprawia trzy akapity dalej. Jednak - prywatnie - nie polecam.
P.S. Podobno jest też wersja serialowa - nie wiem, nie oglądałem. Ale IMDB nie kłamie: https://www.imdb.com/video/vi1179371801/. Może się kiedyś skuszę.
Na razie - pasuję.
„Sceny rozciągnięte do niemożliwości, które dałoby się opisać w jednym akapicie, a ciągną się na trzy strony.”
Czyli takie „Nad Niemnem”?
Tak. A konkretnie Czesławem.
serial zapowiada się ciekawie, naiwny trochę, drażni mnie gendermowa, ale ponoć w książce tak jest, do których się przymierzam
obecnie przerabiam Odyssey One