Pół roku z Linuksem

https://xpil.eu/w0GNe

Zdarzało mi się już wcześniej "przesiadać" na Linuksa z głębokoim przekonaniem, że to już na zawsze - ale jakoś zawsze znalazłem wymówkę, żeby wrócić do świata Microsoftu.

Tymczasem w okolicach połowy maja tego roku zrobiłem tak: zainstalowałem sobie Miętówkę, po czym wypiętroliłem Win-zgrozę w pierony, zagryzłem zęby i powiedziałem sobie - teraz, albo nigdy.

Dzisiaj, czyli mniej więcej pół roku później, zapodaję szanownemu Czytelnictwu ogólny ogląd sytuacji.

Otóż jak na razie nie wykazuję żadnych tendencji do powrotu - co prawda przesiadłem się gdzieś tam po drodze z Cinnamon na LMDE 7 (czyli wyciąłem "pośrednika" w postaci Ubuntu) - ale do windy wsiadać nie zamierzam.

Nadal mnie trochę swędzi brak porządnego dwupanelowego menedżera plików (Double Commander jest przyzwoity, ale nie oszukujmy się, Total Commanderowi nie dorasta do pięt). Nadal uważam, że nie ma lepszego oprogramowania do robienia zrzutów ekranu niż Greenshot (Shutter czy Flameshot są akceptowalne, ale do ideału im daleko). Ciągle nie mogę znaleźć porządnego zamiennika do FastStone Image Viewer. A jak potrzebuję - rzadko, ale zdarza się - skorzystać z Office, to tylko w chmurze przez www. Bo LibreOffice to jakaś pomyłka jest.

I tu się w zasadzie moje narzekania kończą. Cała reszta - miód, malina.

Gry na Steam działają bez pudła. Nie jestem co prawda nałogowym graczem, ale tych kilka tytułów, które od czasu do czasu uruchamiam, śmiga aż miło.

Kodowanie w Pythonie działa lepiej niż pod Windows (przy okazji nauczyłem się wreszcie porządnie używać środowisk wirtualnych) - głównie jeżeli chodzi o kompatybilność różnych bibliotek, w tym lokalnych LLM-ów oraz współpracy z GPU.

Robienie notatek w Obsidian działa dokładnie tak samo.

Przeglądarka - w której człowiek spędza większość czasu - też po prostu działa.

Klient Tailscale też.

Przerzuciłem sobie Minifluxa z publicznego VPS-a na lokalną instancję LXC - i tak jestem jedynym użytkownikiem, Tailscale daje mi tu zarówno prywatność jak i łatwość dostępu.

Od czasu do czasu zdarza mi się testować różne inne dystrybucje - ostatnio na przykład odkryłem cudo o nazwie PikaOS, przedtem chwilę bawiłem się CachyOS - ale wydaje mi się, że z LMDE zostanę na dłużej.

Aha, żeby nie było - kwestii wyboru OS-a nie traktuję religijnie ani politycznie. Mam gdzieś (chciałem napisać "w dupie", ale to by było nieładnie na publicznym blogu) jakiego używasz systemu. Każdemu według potrzeb, możliwości i upodobań. Sam w pracy używam systemów Microsoftu i nie mam z tym najmniejszego kłopotu.

Ech, problemy pierwszego świata 😉

https://xpil.eu/w0GNe

Leave a Comment

Komentarze mile widziane.

Jeżeli chcesz do komentarza wstawić kod, użyj składni:
[code]
tutaj wstaw swój kod
[/code]

Jeżeli zrobisz literówkę lub zmienisz zdanie, możesz edytować komentarz po jego zatwierdzeniu.